Tropikalny raj w centrum metropolii

W całej Polsce furorę robią wiślane plaże, na których można wypocząć po pracy, opalić się i zaszaleć. A kiedy jeszcze da się popływać, świat stanie przed nami otworem.

Publikacja: 21.06.2013 09:23

Tropikalny raj w centrum metropolii

Foto: Fotorzepa, Danuta Matloch Danuta Matloch

Red

Tekst z tygodnika "Przekrój"

Tysiące nagich ciał na złotym piasku. Z nieba kapie żar, w drżącym powietrzu mieszają się aromaty olejków do opalania. Grunt pod stopami wibruje w rytm ciężkiego deep-house'owego setu, puszczonego przez didżeja na drewnianej scenie. Pod sceną pląsający tłum. Obok, na boisku do plażowej siatkówki, boscy młodzieńcy o posągowych kształtach toczą zażarty pojedynek; kawałek dalej dwie starsze damy rzucają frisbee, a wnuk stawia babę z piasku. Czy to Ibiza? Andamany? Nic z tych rzeczy. To Warszawa, nad plażą górują wyniosłe, stalowe arkady mostu Poniatowskiego.

Właśnie tutaj, rzut beretem od Stadionu Narodowego, otwarto najnowszą stołeczną kluboplażę o nazwie Temat Rzeka. – Czegoś takiego jeszcze nie było, jaram się w opór – mówi podekscytowana Paulina Żak z Mokotowa, która oczywiście ma ze sobą mazidła przeciwsłoneczne, książkę i coś na komary (czyli niezbędnik plażowicza). Ale śródmiejskie plażowanie XXI w. to dużo więcej niż pamiętają 40-, 50-latki. – Oprócz dwóch boisk do siatkówki mamy kino plenerowe oraz prowadzimy zajęcia z jogi, tai chi i fitnessu – wylicza Grzegorz Goch, menedżer Tematu Rzeki. – No i proponujemy imprezy nawiązujące klimatem do Barcelony, gdzie na plażach tańczy się również w ciągu dnia.

Ognisko pod mostem

Warszawa przez lata była odwrócona plecami do Wisły, która kojarzyła się z brudem i syfem. Teraz dziki, prawy brzeg staje się wspaniałym miejscem do cywilizowanego wypoczynku w szuwarach – mówi socjolog Wojciech Kacperski, miejski felietonista „Kultury Liberalnej" i koneser dumania na plaży. – Lubiłem zwłaszcza pierwszy Cud nad Wisłą, który zrewolucjonizował nasze myślenie o rzece jako elemencie metropolii – wylicza na palcach Kacperski. – Uwielbiam Miasto Cypel i plaże na Saskiej Kępie, natomiast La Playa na Pradze-Północ jest za bardzo dyskotekowo-dresiarska – ocenia. Jego zdaniem nocne ognisko z kiełbaską na patyku, piwkiem i widokiem na Zamek Królewski to idealna strawa dla duszy i ciała.

Do niedawna omijano te okolice szerokim łukiem, bo uchodziły za niebezpieczne. Przychodzili tu wędkarze, czasem trafiał się pojedynczy bezdomny; o żadnym Kubie Rozpruwaczu nie było mowy, bo kogo właściwie miałby rozpruć? Problem tkwił w mentalności mieszkańców stolicy. Ludzie zmienili zdanie dzięki zorganizowanym akcjom, takim jak Festiwal Sztuki nad Wisłą Przemiany, który poprzez happeningi, imprezy na barkach, otwarte wykłady i warsztaty artystyczne zmienił postrzeganie nadwiślańskich brzegów. Dodatkowa praca organizacji non profit (jak np. Fundacja Ja Wisła), polegająca na prostych, ale konkretnych działaniach, takich jak rozstawianie kolorowych leżaków czy organizowanie transportu wodnego, nareszcie odmieniła obraz rzeki.

Płynie Wisła, płynie...

Miesiąc temu Rafał Łapiński pokonał swoją 10-metrową, drewnianą łodzią całą Wisłę, od gór aż do Gdańska. Uczynił to na relaksie, rejs trwał ponad trzy tygodnie. A rzeka rosła, wiła się leniwie przez wsie, miasteczka i miasta. – Trudno znaleźć miasto, które nie dysponowałoby zorganizowaną plażą lub choćby łąką, gdzie mieszkańcy mogą się pobyczyć na słońcu – notujemy jego relację. Łapiński skrupulatnie wylicza miejscowości z plażami: Brzeszcze, Niepołomice, Tarnobrzeg, Sandomierz, Kazimierz Dolny, Wyszogród, Płock, Włocławek, Nieszawa, Ciechocinek, Toruń, Bydgoszcz, Grudziądz, Tczew.

Najgorzej wypada Kraków, gdzie brzegi są zabudowane betonowymi bulwarami. – Nie umiemy wykorzystać rzeki – przyznaje Krzysztof Kostrzewa, trendwatcher z Krakowa. Dopiero w maju tego roku otwarto tutaj kluboplażę Forum Przestrzenie, która powoli zyskuje uznanie krakusów. Jednak na ogół co wyrywniejsza ludność opala się na betonie i trawnikach, co średnio pasuje do królewskiej nekropolii. Bo to jednak obciach ściągać koszulkę u stóp Wawelu... Wprawdzie gród Kraka może się pochwalić tramwajami wodnymi. – Ale wyglądają odrażająco, są pokryte plandeką. Rozkład rejsów jest nieczytelny, a zasady funkcjonowania niejasne – kręci nosem Kostrzewa.

O wiele lepiej rzeka zagospodarowana jest w Płocku, gdzie istnieje jedna z najpiękniejszych wiślanych plaż. Ulokowana u podnóża Wzgórza Tumskiego, z widokiem na katedrę i zamek, przyciąga w słoneczne dni tłumy mieszkańców i stanowi przy okazji kulturalne centrum Płocka. Tutaj odbywają się największe koncerty i festiwale, m.in. Audioriver i Reggaeland. – To właśnie dzięki dobrze zorganizowanej, nadwiślanej infrastrukturze nasze miasto staje się znane w Europie – komentuje Witek Świętkiewicz, płocki barman z pierwszej linii frontu.

Dobrze wypada również Toruń. Władze polubiły lato do tego stopnia, że co roku organizują mistrzostwa Polski w siatkówce plażowej kobiet i mężczyzn. Z tej okazji Rynek Nowomiejski zmienia się w arenę sportowych zmagań, co wymaga przywiezienia 600 ton plażowego piasku.

Zaczęło się od Saskiej Kępy

W XIX w. Wisła pełniła rolę użytkową, służyła do transportu towarów. Rekreacyjne wykorzystanie rzeki rozpoczęło się wraz z rozwojem Saskiej Kępy. Pisał Bolesław Prus: „Adolf nie mógł żadną miarą wątpić o tym, że znajduje się na Saskiej Kępie. Jeżeli pójdzie w stronę Pragi, znajdzie łąkę, na niej trochę krów, starego i kulawego pastucha, kilku pijaków i sznur amatorów, ciągnących piechotą, wózkami i dorożkami ku miejscu wspólnej zabawy. Jeżeli drogą równoległą od Wisły będzie szedł w górę rzeki, zobaczy po prawej ręce gęsty i ciemny gaj drobnych wierzbek i ogromnych topoli nadwiślańskich, wyrastających z piasku, a zaś po lewej chruściane płoty, ogrody warzywne i owocowe, budowle kryte słomą lub gontami, stogi na słupach, huśtawki, karuzele i altanki".

W ciągu kilku następnych dekad Saska Kępa stała się miejskim kurortem. Przed wojną, w miejscu, gdzie teraz startuje Temat Rzeka, istniała plaża zwana potocznie Poniatówką, na której w upalne dni wylegiwały się kilkutysięczne tłumy. Na zdjęciach z lat 20. i 30. jest prawie tak jak dziś: parasole, leżaki, przebieralnie, boiska do siatkówki. Drugą największą plażą stolicy była plaża braci Kozłowskich. – Te dwa miejsca dbały o warszawiaków spragnionych rekreacji w letnie, upalne dni – opowiada Rafał Łapiński, twórca pierwszego portalu o historii Wisły, domwisly.pl.

Szczęście trwało jeszcze w latach 60. i 70., kiedy najpopularniejsza była plaża w okolicach pomnika Sapera. – Moi rodzice nad Wisłą urządzili wesele – opowiada Wojciech Kacperski. – Ale w czasach mojego dzieciństwa rzeka straciła urok, bo od lat 80. była zanieczyszczana przez fabryki – dodaje.

Lazurowe Wybrzeże pod wieżą Eiffla

Dopiero XXI w. przyniósł zmianę. W 2002 r. świat zachwycił się inicjatywą paryskiego mera Bertranda Delanoe, który kazał w centrum miasta usypać trzykilometrową plażę nad Sekwaną. Sprokurowano odpowiednią iluzję: kilkadziesiąt palm i innych egzotycznych roślin stwarzało wrażenie, że jest się na Lazurowym Wybrzeżu. Pomysł chwycił, plaża jest usypywana co rok, a coraz więcej europejskich stolic zaczęło naśladować francuski wynalazek.

My, wiślanie, jesteśmy w lepszej sytuacji od żabojadów z Paryża, bo nie musimy sobie fundować sztucznych plaż. Nasze są prawdziwe. „Warszawskie plaże są bardziej naturalne i dzikie. Nie trzeba wysypywać na nie 2 tys. ton piasku, jak w Paryżu" – pisała w lipcu zeszłego roku gazeta „Le Monde", opisując okolice Stadionu Narodowego. Ich piękno docenili zagraniczni kibice, którzy tłumnie spędzali czas nad Wisłą podczas Euro 2012. W efekcie stołeczne plaże w 2012 r. zostały uznane przez magazyn „National Geographic Polska" za jedne z najpiękniejszych śródmiejskich miejsc rekreacji w Europie.

Rzeczna futurologia

Jeszcze kilka lat temu organizacja ekologiczna Wildlife Fund oceniała, że ponad połowa długości rzeki nie mieści się w żadnej klasie czystości. Ale sytuacja szybko się zmienia – według danych Państwowej Inspekcji Ochrony Środowiska jest coraz lepiej. W Warszawie poprawa następuje dzięki zmodernizowanej kosztem 3,7 mld zł oczyszczalni ścieków Czajka. To element realizacji Ramowej Dyrektywy Wodnej, czyli unijnego zobowiązania, według którego do 2015 r. wszystkie nadrzeczne miejscowości powyżej 20 tys. mieszkańców mają posiadać nowoczesne oczyszczalnie ścieków. Nowoczesne, czyli takie jak np. oczyszczalnia w Krakowie, z której wypływa woda zdatna do picia. Oczywiście są różne kruczki, miasta w kłopotach finansowych dostaną na realizację Dyrektywy Wodnej ekstra siedem lat. Ale pierwsze efekty już są: w Wiśle pojawia się coraz więcej bobrów, które są żywą aparaturą pomiarową czystości wody.

Sanepid z bobrami się nie zgadza. Wprawdzie nie monitoruje na bieżąco czystości rzek, ale każdorazowo wydaje opinie na temat nowych kąpielisk. Uprzedzamy więc, że na razie nurkowanie np. w Warszawie odbywa się na odpowiedzialność bobrowego sanepidu, bo ten prawdziwy nie zaopiniował pozytywnie żadnego kąpieliska.

Inne zdanie ma Rafał Łapiński, który podczas swojego rejsu widział wielu pływaków. Rozmawiał, zbierał opinie. Nie otrzymał żadnego negatywnego sygnału dotyczącego chorób związanych z kąpielą.

– Jeszcze rok temu powiedziałbym, że w Wiśle można się kąpać tylko gdzieniegdzie. Na pewno nie w okolicach Warszawy. Odkąd jednak działają nowoczesne oczyszczalnie ścieków, a fabryki są restrykcyjnie kontrolowane, można się kąpać wszędzie – twierdzi. A skoro tak, to popuśćmy wodze fantazji i spójrzmy na rzekę jak na naturalne przedłużenie wybrzeża Bałtyku, który z sezonu na sezon staje się coraz bardziej modny wśród zagranicznych turystów.

Afryka Północna – niebezpieczna. Klientelę tracą też tradycyjne centra turystyczne w Europie Zachodniej, bo mimo kryzysu jest tam drogo. Co więcej, wskutek zmian klimatycznych lipiec i sierpień np. w Hiszpanii są za gorące dla Szwedów, Norwegów czy Brytyjczyków. Prawdziwy wizjoner, taki jak legendarny Jacque Fresco, amerykański wynalazca, projektant i futurolog, zobaczyłby tutaj doskonały temat do rozmyślań. Skoro można zaprojektować napowietrzną autostradę czy strzelisty, lśniący apartamentowiec na środku oceanu, to czemu nie szklano-aluminiowy kompleks turystyczny w nadwiślańskim Mściowie, Kłudziu lub Samocicach?

Kultura
Arcydzieła z muzeum w Kijowie po raz pierwszy w Polsce
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Kultura
Podcast „Komisja Kultury”: Seriale roku, rok seriali
Kultura
Laury dla laureatek Nobla
Kultura
Nie żyje Stanisław Tym, świat bez niego będzie smutniejszy
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Kultura
Żegnają Stanisława Tyma. "Najlepszy prezes naszego klubu"