Twórczość Tadeusza Różewicza jest tak silna w wyrazie, że każdy, kto sięgnie po którąkolwiek z jego książek musi się liczyć z tym, że dostanie obuchem po głowie. Na początek radzę zajrzeć do któregokolwiek z jego licznych wyborów wierszy i przeczytać wiersze „Lament" oraz „Ocalony" z debiutanckiego zbiorku „Niepokój".

Następnie proponuję poszukać w bibliotece wybór wierszy „Na powierzchni poematu i w środku" i zacząć jego lekturę od wiersza o pisaniu wiersza, a zaczynającego się słowami „Próbowałem sobie przypomnieć", następnie polecam lekturę utworu „Przyszli żeby zobaczyć poetę" z tej samej książki. Jeśli ktoś jest już prawie pewien, ale nie do końca, że Różewicz to jego poeta, powinien teraz wziąć do ręki tom „Płaskorzeźba", w którym poeta ogłosił rękopisy i maszynopisy zamieszczonych w tomie utworów.

Ten, kto czuje, że jest gotów czytać Różewicza dalej, może spróbować sił z dramatami „Kartoteka" i „Kartoteka rozrzucona", kogo interesuje historia, niech czyta „Do piachu", kogo interesuje problematyka gender „Białe małżeństwo", zainteresowanym zagadnieniem egzystencji polecamy „Odejście Głodmora", a wielbicielom Franza Kafki „Pułapkę".

Tym, którzy chcieliby poznać jak najszybciej intelektualne podstawy twórczości Różewicza polecamy opowiadania „Nowa szkoła filozoficzna" oraz „Śmierć w starych dekoracjach". Jeśli jednak czytelnik boi się, że dostanie obuchem po głowie, o czym mowa wyżej, niech zacznie swoją przygodę z tym autorem od tomu wierszy i opowiadań satyrycznych „Uśmiechy". A potem już tylko dwunastotomowe „Utwory zebrane" (2003-2006) i po ich lekturze będzie można z czystym sumieniem powiedzieć, że należy się do ścisłego kręgu czytelników Tadeusza Różewicza.