Reklama

W parze lepiej, czyli o pairingu

O doborze win do potraw napisano tomy, eseje i doktoraty. Każda szanująca się restauracja dobiera kartę win do serwowanych dań.

Publikacja: 03.09.2015 21:07

W parze lepiej, czyli o pairingu

Foto: materiały prasowe fot. Julita Strzałkowska

Te bardziej zaawansowane, konstruujące menu degustacyjne, najczęściej sugerują pasujące wina serwowane na kieliszki. Niemniej na winach, wbrew pozorom, temat pairingu się nie kończy. Wręcz przeciwnie.

Pamiętacie film „Jiro kocha sushi"? Poza cudownym bohaterem występuje w nim także jego wieloletni sous chef (czyli zastępca szefa kuchni) Daisuke Nakazawa. Niebawem po premierze filmu jednemu z najzdolniejszych amerykańskich restauratorów udało się go przekonać do wspólnego otworzenia restauracji w Nowym Jorku. W ciągu zaledwie kilku miesięcy została okrzyknięta najlepszą japońską restauracją w mieście. A to dlatego, że Nakazawa nie tylko z pietyzmem kultywuje tradycję, ale też rozbudowuje ją o kolejne elementy związane z japońską sztuką kulinarną. I tak do urzekającego dziesięciodaniowego menu degustacyjnego można (i warto) zaordynować dobór sake.

Dziesięć kieliszków, dziesięć przygód ze smakiem, teksturą, zapachem, kolorem i historiami ich twórców. Rozpiętość doznań nawet większa niż przy różnych stylach win. A połączenie z perfekcyjnie dopracowanymi kawałkami nigiri wręcz mistyczne. Jednak jeśli tylko fantazja pozwoli lub względy obiektywne przeszkadzają spożyciu alkoholu, można skłonić się z równą ufnością ku pairingowi herbat. Nie tylko precyzja parzenia i ceremonia podania każdej czarki cieszy oczy i koi duszę, ale także taniczne, owocowe i dymne aromaty w niezwykle wyrafinowany sposób uzupełniają smaki dań.

Kto nie słyszał o Nomie, ręka w górę! To jedna z najsłynniejszych restauracji świata. Każdy, kto przekroczył jej progi, zapamięta to doświadczenie do końca życia. Podawane tu jedzenie jest uważnie zaplanowaną przygodą. Do każdego z licznych dań menu degustacyjnego przygotowano równie oryginalne wino. Abstynenci i poszukiwacze nowych doznań bez żalu mogą wybrać pairing złożony z soków. Wycieczka po sokach i koktajlach buduje napięcie, a są i tacy, którzy twierdzą, że jeszcze pełniej podkreśla walory smakowe potraw.

Tym, których od wina odwieść trudno, polecić mogę nietypową zabawę. Tak, to niemal świętokradztwo. Ale kto powiedział, że wino to forma skończona? Pewnie nikt, natomiast wiem, kto odważył się zadać to bluźniercze pytanie. Otóż wspominany tu David Munoz z madryckiego DiverXO pozwala, a wręcz zachęca, swoim sommelierom na kreatywność w sposobie podawania trunku. Kropla oliwy z oliwek do czerwonego wina? Płukanie kieliszka morską wodą przed wlaniem trunku? Tu inwencją mogą się wykazywać nie tylko kucharze, ale i sommelierzy.

A i na naszej ziemi nie brakuje ciekawych zestawień. W Atelier Amaro do menu degustacyjnego można spróbować najlepszych polskich destylatów i nalewek, w Senses koktajle bezalkoholowe uwodzą kompozycją i znakomicie pasują do fantastycznych kreacji szefa, a w Solec 44 rockandrollową kuchnię podkręcają koktajle na bazie domowych syropów. My zaś czekamy na dotarcie do Polski mody na dopasowywanie wód do dań i do win.

Reklama
Reklama

Autorka jest redaktor naczelną „Żółtego Przewodnika Gault & Millau"

Rekomendacja Gault & Millau

Atelier Amaro

Szef kuchni Wojciech Modest Amaro

Wojciech Modest Amaro, szef kuchni i właściciel, jest samoukiem, a karierę zaczynał w londyńskich restauracjach. Do Polski wrócił, by szefować w warszawskim Amber Roomie. Atelier jest jego autorską restauracją.

Amaro zasłynął koncepcją kalendarza natury. Dotąd szefowie kuchni pracujący pod naszą szerokością geograficzną dzielili rok tradycyjnie, na cztery pory, i stosownie do tego używali sezonowych produktów. Amaro zaś podzielił rok na 52 tygodniowe sezony. Każdemu z nich przyporządkował dostępne w naszym kraju produkty, pochodzące z ośmiu obszarów: zagrody, jeziora, rzeki, morza, łąki, lasu, pola i gór. Dodatkowo opisał przebieg ich występowania (początek sezonu, kulminacja i koniec). To pozwala odróżnić np. truskawki zielone od tych superdojrzałych, o największej kondensacji aromatu i smaku – „odróżnić" znaczy „najlepiej wykorzystać w kuchni".

Składniki szef nierzadko pozyskuje osobiście, przeczesując wraz z kucharzami lasy, łąki i pola. Atelier ma też sprawdzony krąg dostawców, a niektórzy z nich sami przywożą produkty do restauracji.

Reklama
Reklama

Częścią Atelier jest ulokowane niedaleko Laboratorium, gdzie szef i zespół testują nowe pomysły. Tu także odbywają się kameralne kolacje dla stałych gości, podczas których do stołu podają sami kucharze, a czasem szef osobiście.

Posiłek w Atelier jest kulinarnym spektaklem. Nie ma zwykłej karty, należy wybrać długość menu degustacyjnego (trzy, pięć lub osiem dań, zwanych tu „momentami"). Poza potrawami z listy spodziewajcie się kilku amuse-bouche, serwowanych na początek. Te niespodzianki ukazują kunszt kucharzy oraz smaki natury charakterystyczne dla tygodnia, w którym się tu zjawiliście. Także w trakcie posiłku będą niespodzianki: czasami intermezzo odświeżające podniebienie przed głównym daniem, zawsze zaś petits fours – zestaw maleńkich słodkich klejnocików podawany do kawy, po właściwym deserze. Każde danie komponowane jest na bazie trzech składników – to one grają w nim główną rolę i one nadają daniu tytuł, który figuruje w menu. Prezentacja za każdym razem zaskakuje, raz imponując ascezą, raz oszałamiając spektakularnym efektem. Na przykład szparag uwędzony bezpośrednio na stoliku, w słoju wypełnionym gałązkami sosny, podany do duszonych w ziołach ślimaków.

Karta win jest rozbudowana. Skomponował ją Paweł Białęcki, wicemistrz Europy Centralnej Sommelierów. Można go poprosić o dobór do potraw win lub mocnych alkoholi. W drugim wypadku spodziewajmy się niszowych polskich wódek jak rocznikowy Młody Ziemniak z Polmosu Siedlce czy Nalewek Staropolskich od Karola Majewskiego.

Na stolik w Atelier Amaro czeka się cztery miesiące. Jeśli jesteście w gronie szczęśliwców, którzy go zamówili, bez wahania wybierzcie najdłuższe menu. To kosztowna podróż po smakach, ale będziecie ją długo wspominać.

PSST! Cyklicznie organizowane 12-daniowe kolacje „Od Bałtyku do Tatr" to rewia najciekawszych smaków z różnych zakątków Polski, zgodna oczywiście z „Kalendarzem Natury".

17/20

Reklama
Reklama

Nowatorska/Elegancka

ul. Agrykola 1 00-460 Warszawa

tel. 22 628 57 47

www.atelieramaro.pl

Czynne lunch: wt. –pt. 12.00–14.30 kolacja: pon. –sob. 18.00–22.30

Reklama
Reklama

Płatność kartą Visa MC AmEx

Średnie ceny

Menu degustacyjne 3 dania 185 zł 5 dań 260 zł 8 dań 320 zł

MOMU

Szef kuchni Maciej Piotrowski

Reklama
Reklama

Maciej Piotrowski pierwsze szlify zdobywał m.in. w warszawskim hotelu Bristol pod okiem Kurta Schellera. Pracował także na promie Unity Line i przy otwarciu kilku stołecznych restauracji, jak choćby U Fiszera, Podwala i Jeff's.

MOMU Gastrobar jest połączeniem restauracji i baru, które nie konkurują ze sobą, ale się wspierają, przejmując role wiodące w zależności od pory dnia. W porze lunchu karmi gości, którzy chcą szybko zaspokoić głód – bądź jednym z dwóch codziennie innych zestawów, bądź czymś z karty. Ta zmieniana jest co kilka tygodni, zabierając nas na inspirowaną street foodem wyprawę dookoła świata. Każde z dań, nawet jeśli nie spełni w 100 proc. naszych oczekiwań, to zaciekawi. Dania nie zawsze są serwowane w sposób praktyczny: angielski lobster roll podany jest na wąskiej desce do krojenia, a sałatka – w słoiku. Po południu MOMU jest świetnym miejscem na relaks z drinkiem, alkoholowym lub nie. Można wtedy zamówić małe danie lub jedną z licznych przekąsek. Wieczorem zaś to zupełnie inna historia i gastro oddaje pierwszeństwo barowi, gdzie najważniejsze są drinki – od klasycznych do zupełnie nowych, jedzenie jest małym dodatkiem, a wszystkiemu patronuje grający nienatarczywą muzykę DJ.

PSST! To świetne miejsce na szybką przekąskę albo drinka przed wieczorem w operze lub teatrze. Lub po.

10,5/20

Bistro/Swobodna

Reklama
Reklama

ul. Wierzbowa 9/11 00-094 Warszawa

tel. 506 100 001

www.momu.pl

Czynne codziennie 11.00–24.00

Płatność kartą Visa MC

Średnie ceny przystawka 25 zł danie główne 40 zł deser 12 zł

Rain by India Curry

Szef kuchni Ripal Somai Gujar

Rain by India Curry istnieje już od 12 lat. Jednak od kiedy do grona właścicieli dołączył Ray Bridgeford, znany z nieistniejącego już Sense'u, słynącego w stolicy ze świetnej kuchni fusion i doskonałych koktajli, restauracja nabrała nowego sznytu, karta drinków zaś wzbogaciła się o wiele ciekawych pozycji. Poza indyjskim kanonem (butter chicken, tandoori chicken, rogan josh, samosa) i rozmaitymi chlebkami można tu spróbować dań fusion nazwanych „Zakręcone". To m. in. krewetki usmażone w chrupkim cieście, podane z orzeźwiającą sałatką z mango i ogórka, czy grillowany ser paneer, podkręcony rześką kompozycją z arbuza i rukoli.

Część karty deserowej także hołduje idei fusion. Z powodzeniem! Ciekawy jest np. ananas pokrojony na cienkie plastry, do którego dodano mięty, czerwonego pieprzu i płatków parmezanu.

Z Sense'u przyszła za Rayem idea robienia i serwowania gościom wódek aromatyzowanych przyprawami i ziołami. Imponująco wygląda karta koktajli. To ciekawa alternatywa dla tradycyjnego hinduskiego lassi. Watermelon Collins sprawdzi się w roli intermezzo, zaś espresso martini z powodzeniem zastąpi tradycyjną kawę wieńczącą posiłek.

PSST! Zaparkowanie na ulicy graniczy z cudem. Ale rezerwując stolik, można poprosić o miejsce do parkowania na dziedzińcu kamienicy.

10,5/20

Indyjska/Swobodna

ul. Żurawia 22 00-515 Warszawa

tel. 22 438 93 50

www.indiacurry.pl

Czynne pon. –czw. 12.00–23.00 pt. –sob. 12.00–00.30 niedz. 12.00–23.00

Płatność kartą Visa MC

Średnie ceny przystawka 25 zł danie główne 36 zł deser 18 zł

Senses

Szef kuchni Andrea Camastra

Charyzmatyczny Andrea Camastra, w którego żyłach tętni gorąca mieszanka włoskiej i francuskiej krwi, urodził się i wychował we włoskim Bari. Od prawie 20 lat szkoli się i pracuje w dobrych europejskich restauracjach. W jego portfolio znajdziemy luksemburską La Mirabelle, paryski Le Chateaubriand oraz Fisherman's Lodge w Newcastle. Był także sous-chefem w stołecznym Atelier Amaro.

Senses mieści się w centrum Warszawy, w ponad stuletnich murach odbudowanej Reduty Banku Polskiego. Przy wejściu, poza uprzejmymi kelnerami, wita nas imponujący bar wykonany z podświetlonego plastra onyksu oraz przeszklona podłoga, pod którą widać odkopane fundamenty przedwojennego banku. Camastra to entuzjasta polskich produktów. Większość z nich pochodzi z należącego do rodziny gospodarstwa w Bieszczadach. Hodowane są tam świniodziki, drób i uprawiane warzywa. Z Bari natomiast przyjeżdżają rozmaite odmiany roślin strączkowych, od dziesięcioleci uprawianych przez babcię Andrei. Ryby i owoce morza dwa razy w tygodniu przylatują z największego europejskiego targu rybnego w Madrycie. Menu zmienia się płynnie, dania pojawiają się i znikają wraz z mijającymi sezonami na poszczególne produkty. Można wybierać potrawy z karty lub rozkoszować się wieloma smakami, zamówiwszy menu degustacyjne. Niezależnie od wybranej opcji (3, 6, 9 lub 12 dań) szef ucieszy podniebienia gości licznymi maleńkimi prezentami w postaci amuse-bouche, intermezzo i petits fours.

Dania odzwierciedlają nieokiełznany temperament Camastry i jego zamiłowanie do przekraczania granic w łączeniu smaków. Przykładem jest kompozycja ciepłego węgorza i porów z zimnym foie gras, w której delikatne, aksamitne smaki harmonijnie się przeplatają, podkreślając smak głównego bohatera – wędzonego na miejscu węgorza, pochodzącego z okolic Elbląga. Na długo w pamięci pozostaje marcepanowo krucha pierś gołębia, podana z soczystym udkiem tego ptaszka, zestawiona z intensywną słodyczo-słonością szynki joselito oraz mączystą łagodnością purée z suszonego bobu. Obszerna kuchnia, poza wszelkimi nowoczesnymi utensyliami, kryje ogromny piec chlebowy i znakomicie wyposażone laboratorium, w którym powstają koncepcje kolejnych dań. Na ścianach wiszą kartki z notatkami i szkicami następnych kreacji smakowych, półki zaś uginają się od rozmaitych soli, infuzji, esencji i destylatów.

Duże wrażenie robi kolekcja win przechowywana w klimatyzowanej ceglanej piwniczce pod barem. Mieści się tam niemal 200 etykiet starannie wyselekcjonowanych przez sommeliera Pawła Białobrzeskiego, który z precyzją i wdziękiem opowiada o każdym trunku. Warto zdać się na jego rekomendacje i poprosić, aby do menu degustacyjnego dobrał wina.

PSST! Pieczywo jest chlubą tego miejsca. Spróbujcie focaccii, bułek i chleba na zakwasie. Posmarujcie je solonym albo wędzonym masłem czy smalcem ze świniodzika, który doprawcie esencją z jabłek.

16/20

Nowatorska/Elegancka

ul. Bielańska 12 00-085 Warszawa tel. 22 331 96 97

www.sensesrestaurant.pl

Czynne lunch: pon. –pt. 12.00–14.30 kolacja: pon. –sob. 17.30–22.00

Płatność kartą Visa MC AmEx

Średnie ceny przystawka 60 zł danie główne 90 zł deser 30 zł

Menu degustacyjne 3 dania 150 zł 6 dań 230 zł 9 dań 329 zł 12 dań 450 zł

Solec 44

Szef kuchni Aleksander Baron

Aleksander Baron to postać barwna i nieco szalona. Niedoszły rzeźbiarz, były handlarz bursztynem, bokser i niestrudzony odkrywca smaków. Właściciel jednego z najprecyzyjniejszych podniebień w Polsce i nieograniczonej fantazji, nie tylko kulinarnej.

Solec 44 działa na Powiślu i jest schowany pod nasypem kolejowym w niepozornym budynku naprzeciw szpitala. Miejsce, podobnie jak szef kuchni, wymyka się definicjom: to skrzyżowanie baru, klubu gier planszowych i restauracji, serwującej w bezpretensjonalnym entourage'u kuchnię najwyższych lotów. Menu zmienia się co miesiąc, a potrawy komponowane są ze znakomitej jakości produktów – dostawca każdego z nich jest znany szefowi osobiście. Zestawienia smaków i składników są tyleż szalone, co genialne. To tu można spróbować, jak smakuje ikra ślimaka zestawiona z kremem cytrynowym i wędzoną śmietaną, jądra baranie w czekoladzie czy grasica smażona w solonym karmelu. Zwolennicy konserwatywnych smaków też nie będą poszkodowani: mają do wyboru zupy, sałaty i stir fry w różnych odsłonach. Zawsze jest też kilka znakomitych mięs – m.in. jedne z najlepszych steków w Warszawie.

PSST! Solec 44 słynie także ze znakomicie zaopatrzonego baru. Królujący w nim Julian Karewicz warzy niezwykłe syropy, na których bazie wyczarowuje znakomite drinki.

12/20

Nowatorska/Swobodna

ul. Solec 44 00-394 Warszawa tel. 798 363 996

www.solec.waw.pl

Czynne pon. od 16.00 do ostatniego gościa, wt. –niedz. od 12.00 do ostatniego gościa;

kuchnia: pon. –pt. do 23.00 sob. do 1.00 niedz. do 23.00

Płatność kartą Visa MC AmEx

Średnie ceny przystawka 25 zł danie główne 38 zł deser 15 zł

Kultura
Sztuka 2025: Jak powstają hity?
Kultura
Kultura 2025. Wietrzenie ministerialnych i dyrektorskich gabinetów
Kultura
Liberum veto w KPO: jedni nie mają nic, inni dostali 1,4 mln zł za 7 wniosków
Kultura
Pierwsza artystka z niepełnosprawnością intelektualną z Nagrodą Turnera
Kultura
Karnawał wielokulturowości, który zapoczątkował odwilż w Polsce i na świecie
Materiał Promocyjny
Lojalność, która naprawdę się opłaca. Skorzystaj z Circle K extra
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama