1. miejsce
Łukasz Cynalewski, „Gazeta Wyborcza” Poznań
To było otwarcie term w Tarnowie Podgórnym, czyli miejscowości leżącej na przedmieściach Poznania. Po latach starań wybudowano tam basen z funkcją rekreacyjną, czerpiący część potrzebnej energii z podziemnej geotermy. Otwarcie odbyło się z pompą. Przyjechali posłowie, senatorowie, imprezę prowadziła Otylia Jędrzejczak. Byli tam też mieszkańcy, którzy wylosowali bilety na otwarcie. W ten sposób powstał ciekawy mix, bo z jednej strony mieliśmy spływających potem VIP-ów ubranych w półbuty i marynarki, a z drugiej byli tam mieszkańcy, ubrani odpowiednio do miejsca, czyli po prostu w strojach kąpielowych. Wszędzie było pełno kamer i fotoreporterów. Ja przede wszystkim walczyłem z temperaturą, bo nie dość, że w środku było strasznie gorąco, to na dodatek byłem ubrany w kostium motocyklowy, bo tak przyjechałem na to otwarcie. W pewnej chwili zamiast robić zdjęcia wójtowi czy prowadzącej, odwróciłem się i sfotografowałem tłum rozebranych ludzi, którzy szykowali się do kąpieli. Widać, jak na moment wszyscy zawiesili rozmowy i przysłuchują się przemowom. Można powiedzieć, że zdjęcie powstało dokładnie w przeciwny sposób, niż powinno się dokumentować tego typu imprezy. Tak zwany bok, czyli zdjęcie niebędące głównym tematem. Myślę jednak, że mówi dużo więcej o tym otwarciu niż oficjałka.
2. miejsce
Tymon Markowski, „Gazeta Wyborcza” Bydgoszcz
To scena ze szpitalnej świetlicy na oddziale dziecięcym w Bydgoszczy. Co jakiś czas alpiniści robią dla dzieci akcję, podczas której myją okna szpitala dziecięcego w wieżowcu przebrani w stroje komiksowych superbohaterów. Dzieci w Bydgoszczy były uprzedzone, że będzie niespodzianka, ale nie powiedziano im, co dokładnie się wydarzy. To zawsze jest dylemat, z którego miejsca fotografować. Czy być w środku, czy może uchwycić budynek z zewnątrz Miałem jednak przeczucie, że gdy coś niezwykłego zacznie się dziać za oknem, to dzieci podbiegną do szyby. Gdy superbohaterowie w końcu się pojawili, wszystko poszło tak, jak przewidywałem. W takiej chwili fotograf skupia się, żeby całość odpowiednio skomponować: człowieka na linie za oknem i twarze dzieciaków. A jednocześnie trzeba uważać, żeby nie odbierać w tym momencie frajdy dzieciom. Przykucnąłem więc i robiłem zdjęcia z dołu, tak żeby nie zasłaniać widoku dzieciom, które nie mogły podejść do okna, bo miały różne kroplówki i cewniki.
3. miejsce
Marcin Dobas, National Geographic Polska