Co trzeciemu Polakowi słowo wykształciuch kojarzy się z osobą wykształconą, dla 25 proc. obywateli jest synonimem człowieka zadufanego. Termin ten kojarzy się też z osobą źle wykształconą (19 proc.) lub z elity (14 proc.).
Termin wykształciuch ponad rok temu – w rozmowie z Joanną Lichocką w „Dzienniku” – do języka polityki wprowadził marszałek Sejmu Ludwik Dorn. Polityk PiS przedstawił też definicję wykształciucha – to „mocno ignorancka, egoistyczna, narcystyczna warstwa wykształconych, która nie ma wiele wspólnego z polską inteligencją”.
Teraz, w trakcie kampanii, Ludwik Dorn postanowił wrócić do tego terminu. Napisał list do wykształciuchów, namawiając ich do głosowania na PiS. Najwięcej wykształciuchów – 38 proc. – jest wśród osób z wyższym wykształceniem. Wśród ludzi legitymujących się średnim wykształceniem 23 proc. ankietowanych przez GfK Polonia czuje się wykształciuchami. Do statusu wykształciucha aspiruje też 6 proc. osób z wykształceniem podstawowym.
Po roku termin ten zyskał jednak nową definicję – wykształciuch to człowiek z wyższym wykształceniem, który ma poglądy inne niż PiS. Internetowy link Wykształciuchy prowadzi wprost na internetową stronę „Gazety Wyborczej”. Radio TOK FM należące do koncernu Agora reklamuje się sloganem: „Jeżeli czujesz się wykształciuchem, jeżeli ciągle żyjesz w III RP, to znaczy, że słuchasz dobrej stacji”. Do terminu użytego przez Dorna sięgnął też twórca Pomarańczowej Alternatywy Waldemar Fydrych, który w ramach kampanii zorganizował kilka akcji wykształciuchów, m.in. zmywanie błota wyborczego z ulic Warszawy.
Lena Kolarska-Bobińska z Instytutu Spraw Publicznych jest zdziwiona, że aż co czwarty Polak utożsamia się z wykształciuchami. – W większości są to przeciwnicy PiS, którzy przybierając miano wykształciuchów, demonstrują swą przynależność do większej grupy społecznej oraz niechęć do rządzących – ocenia. – I choć to słowo jest obraźliwe, są dumni z przynależności do tej grupy.