Od wielu tygodni w polskich placówkach brakuje 18 ambasadorów, a latem wakatów może być jeszcze więcej. Radosław Sikorski zwleka z wysłaniem na placówki ambasadorów wytypowanych przez Annę Fotygę i powołanych już przez prezydenta. Natomiast na biurku Lecha Kaczyńskiego leżą wnioski o nominowanie ambasadorów wytypowanych przez Sikorskiego.
Pat trwa. Szef MSZ nie czeka już więc na opinię prezydenta i występuje do krajów przyjmujących o zgody na przyjazd ambasadorów – dowiedziała się „Rz”. Tak było w przypadku kandydatów na placówki w Albanii, Austrii i Słowacji. I choć kraje te wyraziły już zgodę, Lech Kaczyński może nie podpisać nominacji.
18 ambasad w tylu polskich placówkach za granicą nie ma gospodarza
– Nie dopuszczam myśli, aby pan prezydent chciał utrudniać funkcjonowanie polskiej służby zagranicznej. Ze swojej strony zrobię wszystko, aby wypracować kompromis – oznajmił Radosław Sikorski w wywiadzie dla „Rz”, który ukaże się jutro.
Jeśli prezydent nie powoła ambasadorów, MSZ może wysłać dyplomatów jako chargé d’affaires. Wtedy nie mieliby jednak dostępu do najwyższych urzędników w kraju, w którym zostali akredytowani. Zmiana rangi dyplomaty będzie też odebrana jako lekceważenie kraju, który wydał zgodę na przyjazd ambasadora.