Śledztwo w sprawie nieuprawnionego ujawnienia dowodów ze śledztwa na temat przecieku w Ministerstwie Rolnictwa trafi do Prokuratury Okręgowej w Rzeszowie. Chodzi o słynną konferencję z lata zeszłego roku prowadzoną przez ówczesnego zastępcę prokuratora generalnego Jerzego Engelkinga. Ujawniono na niej część materiału dowodowego ze śledztwa o przecieku z akcji CBA w resorcie rolnictwa, m.in. podsłuchy rozmów byłego szefa MSWiA Janusza Kaczmarka, byłego szefa policji Konrada Kornatowskiego i ówczesnego szefa PZU Jaromira Netzla. Materiał obciążał całą trójkę.
Janusz Kaczmarek uważa, że śledczy bezprawnie ujawnili adresy zamieszkania oraz imię jego żony
Prokuratura chciała wytłumaczyć, dlaczego postawiła im zarzuty m.in. zatajenia spotkania Kaczmarka z Ryszardem Krauzem 5 lipca w hotelu Marriott oraz wzajemnego nakłaniania się do fałszywych zeznań w sprawie przecieku z akcji CBA.
W odpowiedzi Kaczmarek złożył doniesienie do prokuratury przeciwko Engelkingowi o przekroczenie uprawnień. Śledczy miał bezprawnie ujawnić adresy mieszkania służbowego Kaczmarka w Warszawie, domu w Gdańsku oraz imię żony ministra. Doniesienie złożył również Konrad Kornatowski. Zarzucił przestępstwo CBA, ABW i prokuraturze. Tę sprawę również prowadzą rzeszowscy śledczy.
Do Rzeszowa trafiło też z Płocka doniesienie adwokatów Kaczmarka. Ich zdaniem śledczy, którzy decydowali o zatrzymaniu byłego szefa MSWiA i postawieniu mu zarzutów, nie mieli do tego uprawnień, bo byli delegowanymi do Prokuratury Krajowej urzędnikami. – Czekamy na tajne dokumenty z CBA, ABW oraz Prokuratury Krajowej – mówi „Rz” Jan Łyszczek, wiceszef Prokuratury Okręgowej w Rzeszowie. – Po ich otrzymaniu zdecydujemy, czy są podstawy do postawienia zarzutów komukolwiek.