Pojechali na Euro czy tylko obejrzeć mecz

Pod pretekstem roboczej wizyty na koszt podatników urzędnicy pojechali na wczorajszy mecz reprezentacji

Publikacja: 13.06.2008 04:40

Miasta, które organizują Euro 2012, dostały od PZPN możliwość kupienia biletów na mecze Polaków.

– Każde mogło ich kupić cztery, może pięć i dowolnie rozdysponować. Chodziło nam o to, by skorzystali z nich ludzie związani z organizacją Euro w Polsce – mówi Zbigniew Koźmiński, rzecznik PZPN.

Sprawdziliśmy. Warszawski ratusz nie wydelegował na mecz urzędników bezpośrednio zajmujących się Euro 2012. Do Wiednia na wczorajszy mecz, z biletami z PZPN, za które zapłacił urząd, pojechali Wiesław Wilczyński, dyrektor Biura Sportu i Rekreacji, oraz Jarosław Jóźwiak, p.o. zastępcy dyrektora gabinetu prezydent Hanny Gronkiewicz-Waltz. Dwudniowy wyjazd, w tym delegacje, noclegi i wyżywienie, opłaca urząd.

W Austrii na oficjalnej wizycie studyjnej na zaproszenie zespołu ds. Euro 2012 byli wczoraj marszałek województwa śląskiego Bogusław Śmigielski i członek zarządu Mariusz Kleszczewski zajmujący się służbą zdrowia. – Pojechali, by zobaczyć, jak sobie radzą Austriacy. Chcą podpatrzeć zaplecze imprezy – zapewnia Aleksandra Marzyńska, rzeczniczka marszałka. Jednak okazuje się, że wyjazd był trochę roboczy, a trochę prywatny, bo bilety na mecz urzędnicy kupili z własnych pieniędzy, ale przejazd to już delegacja. – Pojechali autem służbowym. Koszt wyjazdu wyniósł po 199 euro na osobę – mówi Aleksandra Marzyńska.

Najwięcej osób wysłał Poznań. Pięcioosobowa delegacja pojechała służbowym busem. – Koszty wyjazdu są niewielkie – przekonuje Rafał Łopka z biura prasowego urzędu miasta. – Pięć osób śpi w trzygwiazdkowym hotelu, w sumie za 484 euro za wszystkich.

Mecz, za pieniądze podatników, zobaczyli wiceprezydent Maciej Frankiewicz, szefowa wydziału sportu Ewa Bąk, dyrektor ośrodków sportów Janusz Rajewski, radny z komisji sportu Ryszard Śliwa oraz Leszek Tajsner, dyrektor wydziału budżetu. Zbigniew Talarczyk, poznański koordynator ds. Euro, nie pojechał. – Jest podział zadań, ja pracuję na miejscu, inni jeżdżą – skwitował.

Jacek Majchrowski, prezydent Krakowa, pojechał na mecz, ale na zaproszenie burmistrza Wiednia. Jak dowiedzieliśmy się w urzędzie, miasto pokryje jedynie koszty przejazdu, delegacji i ubezpieczenia. To ok. tysiąca zł.

Z Wrocławia nie pojechał koordynator ds. Euro 2012, lecz wiceprezydent miasta Adam Grehl i Hanna Domagała, dyrektor biura Euro, i to prywatnie: wzięli urlop, koszty wyjazdu opłacają sami. Ich bilety zasponsorowała agencja marketingu politycznego SportFive. – Tylko Patrycja Wojciechowska, pracownica biura Euro, pojechała jako delegacja, by zobaczyć, jak wygląda organizacja mistrzostw. Miasto zapłaciło za jej bilet z PZPN, bez noclegu – poinformował urząd.

Natomiast Bydgoszcz i Gdańsk nie wysłały delegacji, nie kupiły biletów od PZPN.

masz pytanie, wyślij e-mail do autorki

i.kacprzak@rp.pl

Miasta, które organizują Euro 2012, dostały od PZPN możliwość kupienia biletów na mecze Polaków.

– Każde mogło ich kupić cztery, może pięć i dowolnie rozdysponować. Chodziło nam o to, by skorzystali z nich ludzie związani z organizacją Euro w Polsce – mówi Zbigniew Koźmiński, rzecznik PZPN.

Pozostało 88% artykułu
Kraj
Były dyrektor Muzeum Historii Polski nagrodzony
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Kraj
Podcast Pałac Prezydencki: "Prezydenta wybierze internet". Rozmowa z szefem sztabu Mentzena
Kraj
Gala Nagrody „Rzeczpospolitej” im. J. Giedroycia w Pałacu Rzeczpospolitej
Kraj
Strategie ochrony rynku w obliczu globalnych wydarzeń – zapraszamy na webinar!
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Kraj
Podcast „Pałac Prezydencki”: Co zdefiniuje kampanię prezydencką? Nie tylko bezpieczeństwo