7 lipca lider Samoobrony wraz z 50 rolnikami sparaliżował ruch na gierkówce w Polichnie. Blokada trwała godzinę, ale Andrzej Lepper zapowiedział kolejne protesty. Może mieć z tym jednak problemy. Jeśli blokada zostanie uznana za nielegalną, byłego wicepremiera czeka nawet areszt.
Związane jest to z procesem w sprawie seksafery, w którym Lepper jest oskarżony o żądanie i przyjmowanie w związku z pełnioną przez niego funkcją publiczną korzyści o charakterze seksualnym od Anety Krawczyk. Lider Samoobrony uniknął co prawda aresztu, ale zastosowano wobec niego dozór policyjny oraz 30 tys. zł kaucji. Jednak ostatnio pojawiły się sygnały, że sankcje mogą zostać zmienione.
– Otrzymałem ostrzeżenie, że jeśli będę uczestniczył w blokadach, może pojawić się wniosek o trzymiesięczny areszt dla mnie – mówi „Rz” Andrzej Lepper. – Nie konsultowałem się jeszcze z prawnikami na ten temat, ale uważam, że komuś bardzo zależy, abym znalazł się za kratkami.
Sprawa seksafery toczy się obecnie w Sądzie Okręgowym w Piotrkowie Trybunalskim. Prezes sądu Paweł Hochman przyznaje, że zmiana sankcji na areszt jest możliwa.
– Sąd musi się jednak dowiedzieć, że oskarżony złamał prawo – mówi „Rz”. Pytany, czy Lepper może trafić do aresztu, jeśli blokada zostanie uznana za nielegalną, unika odpowiedzi. – Nie chcę gdybać. Zdecyduje o tym sędzia prowadzący sprawę – twierdzi Hochman.