Tak szef Klubu Parlamentarnego Platformy Obywatelskiej mówił wczoraj rano. Po południu prezydium klubu postanowiło: decyzja zapadnie za dwa tygodnie.Wszystko po wczorajszym artykule „Rz” o uwłaszczeniu się posłanki na atrakcyjnym gruncie w Olsztynie. Staroń zyskała kilkaset tysięcy złotych, korzystając z ustawy, nad którą sama pracowała w poprzedniej kadencji Sejmu.
Grunt, na którym stoi należący do niej pawilon usługowy, posłanka przejęła za 749 zł. Wcześniej groziła prokuratorem spółdzielni mieszkaniowej Pojezierze, by ta nie wykupiła gruntu. Spółdzielnia miała go w wieczystym użytkowaniu od miasta. – Pomówienie, paszkwil – broni się Lidia Staroń. Dlaczego prezydium klubu nie podjęło decyzji w jej sprawie? – Na razie jest za dużo niewiadomych – wyjaśniał wiceszef klubu Waldy Dzikowski. Inny z posłów PO powiedział jednak „Rz”: – Odkryliśmy coś bardzo dziwnego. Okazuje się, że nie ma dokumentów, które mówiłyby o tym, jak w ogóle pani Staroń wybudowała budynek na nie swoim gruncie, dlatego decyzję trzeba przesunąć.– To nie jest pierwsza wpadka pani poseł – stwierdził Paweł Graś z PO. Okazuje się, że zataiła w oświadczeniu majątkowym część dochodów.