Prokurator Miłoszewski na polecenie ówczesnego ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry w styczniu 2006 r. zreferował Jarosławowi Kaczyńskiemu stan śledztwa w sprawie mafii paliwowej.
Ziobro, który zrezygnował z immunitetu, usłyszał w tej sprawie zarzuty w styczniu. Prokuratorzy wystąpili też do Sądu Dyscyplinarnego przy Prokuratorze Generalnym o uchylenie immunitetu Miłoszewskiego. W lipcu go uchylono. Po odwołaniu śledczego w styczniu Odwoławczy Sąd Dyscyplinarny (druga instancja) uznał, że nie ma podstaw do pozbawienia go immunitetu.
Powodem takiej decyzji prawdopodobnie było pisemne oświadczenie złożone przez Miłoszewskiego. Aleksander Herzog, przewodniczący Odwoławczego Sądu Dyscyplinarnego, przyznaje: – Sąd bazuje na dokumentach przedłożonych przez strony.
"Rz" dotarła do oświadczenia śledczego. Sugeruje w nim, że były prokurator krajowy Marek Staszak zbierał informacje od prokuratorów zajmujących się mafią paliwową na temat ich kontaktów z politykami PiS. – Prokuratorzy krajowi mają prawo kontaktować się osobiści lub telefonicznie z podległymi im prokuratorami – ucina Katarzyna Szeska, rzecznik prokuratora generalnego.
– To wykorzystywanie prokuratury do działań politycznych, jak w PRL – komentuje Ziobro.