Reklama

Leki na gruźlicę przyjadą z Czech

W poniedziałek antybiotyk zwalczający prątki gruźlicy trafi do hurtowni – zapowiada Ministerstwo Zdrowia

Aktualizacja: 28.03.2009 07:00 Publikacja: 28.03.2009 00:17

Zarazki gruźlicy

Zarazki gruźlicy

Foto: Wikipedia

Od kilku dni lekarze alarmują, że w aptekach brakuje leku dla chorych na gruźlicę, co w piątek opisała „Rz”.

– Pacjenci powinni go otrzymywać po wyjściu ze szpitala jeszcze przez sześć – dziewięć miesięcy. Brak leku to skandal na skalę międzynarodową i stworzenie zagrożenia epidemicznego – ostrzega prof. Kazimierz Roszkowski-Śliż, krajowy konsultant ds. pulmunologii. Według niego tylko w jednym kraju zdarzyło się, by jak w Polsce zabrakło podstawowego leku na gruźlicę. – Parę lat temu w Bangladeszu – mówi.

Wiceminister zdrowia Marek Twardowski winą za brak leku w aptekach obarcza szpitale, które zrobiły nadmierne zapasy. – Od kilku miesięcy wiedzieliśmy, że producent zrezygnował z produkcji tego farmaceutyku. Ilość obecna na rynku mogła jednak starczyć na półtora roku. Nie mogliśmy wiedzieć, że wszystko zostanie wykupione – tłumaczy.

[wyimek]Tylko w Bangladeszu zdarzyło się, by zabrakło podstawowego leku na gruźlicę[/wyimek]

Dodaje, że resort chciał namówić polskich producentów, by wznowili produkcję. – Zabrakło nam czasu. W trybie ekspresowym sprowadzamy lek z Czech. W poniedziałek będzie w hurtowni – zapewnia.

Reklama
Reklama

To niejedyny taki problem. Lekarze z Wrocławia alarmują, że topnieją zapasy albumin, czyli leków z krwi podawanych m.in. przy niektórych nowotworach. Kilka tygodni temu zabrakło farmaceutyku podawanego pacjentom po operacji – szpitale musiały przekładać planowe zabiegi, a ministerstwo – pilnie sprowadzać preparat z zagranicy. Skąd się biorą te kłopoty?

– Dostosowanie leków do prawa unijnego, na które firmy miały czas do grudnia 2008 r., nie było takim sukcesem, jak do tej pory przedstawiał Urząd Rejestracji Leków – tłumaczy prof. Zbigniew Fijałek, dyrektor Instytutu Leków. – Z moich informacji wynika, że resort wciąż nie ma pełnej listy leków, które nie zostały zarejestrowane zgodnie z unijnymi wymogami. Wiedzę o tym, co zniknęło z rynku, mają tylko producenci. Urzędnicy, którzy odpowiadają za bezpieczeństwo obywateli, już nie.

Wiceminister Twardowski odpowiada: – W Urzędzie Rejestracji Leków trwa konkurs na nowego prezesa.

Podkreśla jednak, że poprzednie problemy z lekami nie wynikały z dostosowania do przepisów unijnych. – Raczej problemem jest to, że zgodnie z prawem unijnym firmy farmaceutyczne informują ministerstwo o wycofaniu leku dwa tygodnie po tym, gdy zniknie on z rynku. Dopiero po trzech latach mamy prawo usunąć go z rejestrów. To bardzo przyjazne dla firm prawo, uniemożliwiające państwu zarządzanie polityką lekową – ocenia.

Od kilku dni lekarze alarmują, że w aptekach brakuje leku dla chorych na gruźlicę, co w piątek opisała „Rz”.

– Pacjenci powinni go otrzymywać po wyjściu ze szpitala jeszcze przez sześć – dziewięć miesięcy. Brak leku to skandal na skalę międzynarodową i stworzenie zagrożenia epidemicznego – ostrzega prof. Kazimierz Roszkowski-Śliż, krajowy konsultant ds. pulmunologii. Według niego tylko w jednym kraju zdarzyło się, by jak w Polsce zabrakło podstawowego leku na gruźlicę. – Parę lat temu w Bangladeszu – mówi.

Reklama
Policja
Nietykalna sierżant „Doris”. Drugie życie tajnej policjantki
Materiał Promocyjny
W poszukiwaniu nowego pokolenia prezesów: dlaczego warto dbać o MŚP
Kraj
AI zagrożeniem dla Warszawy? Reklamy generowane przez sztuczną inteligencję pod lupą
Kraj
Wojna tuż za granicą, a politycy się kłócą. Spory ucichły tylko na dwa dni
Materiał Płatny
OGŁOSZENIE
Materiał Promocyjny
Stacje ładowania dla ciężarówek pilnie potrzebne
Kraj
Olejomaty opanowują Mazowsze, ale omijają Warszawę. Stolica czeka na innowacyjny recykling
Materiał Promocyjny
Bank Pekao uczy cyberodporności
Reklama
Reklama