- Ściągamy dodatkowe osoby - mówi "Rz" Ewa Miłek, kierownik Gdańskiego Centrum Obsługi Przedsiębiorców. Na kolejki narzekają zarówno chętni do rozpoczęcia działalności gospodarczej, jak i urzędnicy. Pomagają klientom wypełnić siedem stron wniosku o wpis. - Jest tłok - dodaje Miłek. Obsługa jednego klienta trwa około godziny a wcześniej trwała kwadrans.

Podobnie jest w Gdyni. Tutaj także urzędniczki z wydziału spraw obywatelskich gdyńskiego magistratu pomagają klientom w wypełnianiu wniosków. - Nie można wprowadzać czegoś z dnia na dzień. Uczymy się tego razem z petentami. Dobrze, że są cierpliwi - mówi "Rz" jedna z pracownic. I dodaje: - Wypełnienie wniosku to jeszcze nic. Musimy wszystkie dokumenty kserować, każdą kartkę poświadczyć "za zgodność" i wysłać do trzech urzędów. Brakuje rąk do pracy - dodaje.

Iwona Kocięcka z UM w Gdyni: - Wiadomo, że to pierwszy dzień. Mamy kłopoty - przyznaje urzędniczka. Jak dotychczas spokojnie jest w Katowicach. Witold Cieśliński zastępca Naczelnika Wydziału Działalności Gospodarczej Urzędu Miejskiego w Katowicach: - Nie ukrywam, że w następnych dniach może być gorzej i jesteśmy na to przygotowani.

Urzędy liczyły się z utrudnieniami. Ich obowiązkiem będzie bowiem przesyłanie danych do naczelnika urzędu skarbowego, urzędu statystycznego oraz właściwej jednostki terenowej Zakładu Ubezpieczeń Społecznych lub centrali Kasy Rolniczego Ubezpieczenia Społecznego wraz z kopią zaświadczenia o wpisie w ewidencji. Jeżeli przedsiębiorca nie będzie miał nadanego numeru NIP, to gdy go już otrzyma od naczelnika urzędu skarbowego, sami pracownicy gminy uzupełnią wniosek o ten numer i przekażą go do ZUS lub KRUS.

Zgodnie z ustawą o swobodzie działalności gospodarczej za wpis do ewidencji, a także zawieszenie czy wyrejestrowanie firmy nie pobiera się opłaty. Gminy nie mogą więc liczyć na żadne wpływy z tego tytułu.