Chodzi o Floriana M., któremu w 2006 r. kardiochirurg Mirosław G. wszczepił zastawkę. Po operacji pozostawiono gazik w jamie serca chorego. Wyjęto go dopiero po tygodniu, ale pacjenta nie zdołano już uratować. – Przez błąd w sztuce straciliśmy ojca – twierdzą synowie zmarłego i chcą, by szpital zapłacił za śmierć Floriana M.
– Moi klienci domagają się 250 tys. zł zadośćuczynienia. To niewygórowana kwota za życie człowieka – mówi „Rz” mec. Rafał Rogalski, pełnomocnik synów M. – Gdyby nie pozostawienie rolgazy i kardynalne zaniechanie dr. G. polegające na zbyt późnym jej usunięciu, chorego można byłoby uratować.
Szpital otrzymał już wezwanie do zapłaty. – Takie pismo do nas wpłynęło. Zostało przekazane ubezpieczycielowi – potwierdza Jarosław Buczek, rzecznik szpitala MSWiA.
Mirosław G. to były ordynator kardiochirurgii tej placówki. W 2007 r. w świetle kamer zatrzymało go CBA pod zarzutem korupcji, mobbingu, zabójstwa i nieumyślnego spowodowania śmierci Floriana M. Z zarzutów medycznych śledczy ostatecznie się wycofali, uznając, że dr G. nikogo nie zabił i nie naraził życia Floriana M. Ale synowie są przekonani, że ich ojciec zmarł przez błąd w sztuce lekarskiej. Chcą pozwać szpital, jeśli ten nie zapłaci.
[wyimek]Gdyby nie zaniechanie dr. G., chorego można byłoby uratować - mec. Rafał Rogalski[/wyimek]