Reklama
Rozwiń
Reklama

Cuszima ratuje przed Katyniem

Gen. Jerzy Wołkowicki. Ocalił go gest z młodości opisany w książce, którą lubił Stalin

Aktualizacja: 09.09.2009 03:58 Publikacja: 09.09.2009 03:57

Generał Jerzy Wołkowicki w 1939 r.

Generał Jerzy Wołkowicki w 1939 r.

Foto: narodowe archiwum cyfrowe

Po 27 września generał brygady Jerzy Wołkowicki, podobnie jak dziesiątki innych oficerów, jako jeden z ostatnich żołnierzy Września zostaje wzięty do niewoli przez Sowietów.

Gdy podaje swoje dane, sowiecki oficer spisujący nazwiska jeńców pyta z przekąsem: – A pan być może jest krewniakiem tego Wołkowickiego, który głosował na „nie” w bitwie pod Czuszimą?

– To właśnie ja sam – odpowiada spokojnie Wołkowicki.

Scenę tę spopularyzował Stanisław Cat-Mackiewcz, który poznał po wojnie Wołkowickiego.

Dlaczego sowieckiego oficera zelektryzowało nazwisko generała? W ZSRR, w którym cała carska przeszłość została wyklęta, wojna rosyjsko-japońska z lat 1904 – 1905 została – pod wpływem nienawiści Stalina do Japonii – na zasadzie wyjątku uhonorowana jako słuszna walka z agresorem. A najsłynniejszym dziełem antyjapońskim była napisana w 1932 roku powieść „Cuszima” Aleksieja Nowikowa-Priboja, która wskutek pochwał Stalina wydawana była w milionowych nakładach. Tytułowa „Cuszima” to bitwa morska, którą Rosja wydała flocie japońskiej, by bohatersko pójść na dno. W finałowej scenie książki, na naradzie wojennej, dowódca floty pyta podwładnych, czy poddać się, czy też walczyć do końca? Najmłodszy z oficerów – miczman, czyli podporucznik Wołkowicki – wlewa w serca zebranych nadzieję swoim gromkim wezwaniem: – Nie poddawać się!

Reklama
Reklama

Nie wiemy, czy Wołkowicki wiedział coś o książce Nowikowa-Priboja i swojej „literackiej” karierze w państwie Stalina.

Po upadku caratu, w 1918 roku organizował polska flotę, by potem uzyskać przeniesienie do wojsk lądowych, zrobić efektowną karierę w polskim wojsku i wraz z nim trafić w 1939 roku do sowieckiej niewoli.

Dzięki sowieckiemu mitowi, a być może dzięki sentymentowi Stalina – oddzielono go od oficerów więzionych w obozie w Kozielsku, których potem zamordowano w Katyniu. Wołkowicki został przeniesiony do Griazowca. W 1941 r. po amnestii Stalina i stworzeniu armii Andersa został zastępcą dowódcy 6. Dywizji Piechoty armii polskiej w ZSRR. Po wojnie zamieszkał na emigracji w Anglii. Zmarł w 1983 r.

Po 27 września generał brygady Jerzy Wołkowicki, podobnie jak dziesiątki innych oficerów, jako jeden z ostatnich żołnierzy Września zostaje wzięty do niewoli przez Sowietów.

Gdy podaje swoje dane, sowiecki oficer spisujący nazwiska jeńców pyta z przekąsem: – A pan być może jest krewniakiem tego Wołkowickiego, który głosował na „nie” w bitwie pod Czuszimą?

Pozostało jeszcze 81% artykułu
Reklama
Policja
Nietykalna sierżant „Doris”. Drugie życie tajnej policjantki
Materiał Promocyjny
Twoja gwiazda bliżej niż myślisz — Mercedes Van ProCenter
Kraj
Zimowy apel do kierowców. „Sprawdź, czy pod maską nie ma kota”
Kraj
Nie tylko metro i drogi. Jakie inwestycje na przyszły rok planuje warszawski ratusz?
Kraj
Nie tylko podatki i opłaty. Na czym zarabia Warszawa?
Materiał Promocyjny
Cyberprzestępcy zwiększają skalę ataków na urządzenia końcowe – komputery i smartfony
Kraj
Budżet Warszawy na 2026 r. Na co stołeczny ratusz wyda najwięcej pieniędzy?
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama