Wcześniej wrocławskie sądy nie dopatrzyły się w działaniach dyr. Gucwińskiego celowego zamiaru krzywdzenia misia. Wcześniej z tego powodu sprawę dwukrotnie umorzyła prokuratura.
Sąd Najwyższy uwzględnił w poniedziałek kasację od dwóch wyroków uniewinniających Gucwińskiego. Uznał, że źle zinterpretowano przepisy ustawy o ochronie zwierząt.
SN podzielił interpretację fundacji VIVA, która złożyła kasację, że już samo umieszczenie zwierzęcia w ciasnym pomieszczeniu wyczerpuje znamiona znęcania się.
- Po tendencyjnych wyrokach we Wrocławiu wreszcie mamy prawidłowe spojrzenie na ustawę o ochronie zwierząt - cieszy się Cezary Wyszyński, prezes fundacji VIVA. Mec. Stanisław Legięć, obrońca Gucwińskiego: - Szanuję ten wyrok, choć w mojej ocenie kłóci się on z kanonami prawa karnego, gdzie w wielu przepisach mówi się, że o przestępstwie przesądza zamiar bezpośredni. W wypadku mojego klienta liczne dowody oraz dwa wyroki pokazują, że tak nie było.
[srodtytul]Uratował czy dręczył? [/srodtytul]