Pierwszy tę informacje przekazał nam Władysław Frasyniuk, były przewodniczący Partii Demokratycznej. Potwierdziło ją później dwóch polityków lewicy, blisko związanych z byłym prezydentem.
Frasyniuk w wywiadzie dla "Rz" (pełen tekst jutro) na pytanie o to, jaki będzie polityczny los Aleksandra Kwaśniewskiego, odpowiedział: "Zostanie prezesem Polskiego Komitetu Olimpijskiego". I wyjaśnił: - Teraz zwolniło się to stanowisko, po tragicznej śmierci Piotra Nurowskiego. Następnym etapem będzie jego uczestnictwo we władzach Międzynarodowego Komitetu Olimpijskiego.
Frasyniuk tłumaczył także, że zaangażowanie Kwaśniewskiego w forsowanie kandydatury Belki wynika z dwóch powodów. - Autentycznie szanuje Belkę. Ale wie też, że wejście do władz MKOL jest praktycznie niemożliwe bez pomocy premiera rządu, Donalda Tuska — powiedział Frasyniuk.
O tym właśnie prawdopodobnie rozmawiali Tusk i Kwaśniewski w Akwizgranie, podczas uroczystości wręczenia nagrody Karola Wielkiego dla polskiego premiera.
Nasi informatorzy z kręgów SLD zwracają uwagę na fakt, że Kwaśniewski w klimatach sportowo-olimpijskich i panujących tam wewnętrznych rozgrywkach czuje się jak ryba w wodzie. Dodają też, że Polska — od czasów PRL do połowy lat dziewięćdziesiątych — miała w MKOL swojego wiceprzewodniczącego, Włodzimierza Reczka.