– Podniecana nienawiść może się przerodzić w bezwzględnego kata – mówił bp Adam Lepa podczas mszy żałobnej w intencji Marka Rosiaka w łódzkiej bazylice archikatedralnej. – Demonizowanie wroga zawsze rozbudza najgorsze upiory, nad którymi nie sposób zapanować. Dalej to już jest destrukcja, a tragedia ludzka staje się nieunikniona.
W pogrzebie zamordowanego działacza PiS oprócz rodziny zmarłego wzięli udział prezydent Bronisław Komorowski, prezes PiS Jarosław Kaczyński, szefowie klubów parlamentarnych PiS, PO, PSL i SLD, politycy, senatorowie i ok. 2 tys. łodzian.
Przed pogrzebem politycy mówili o konieczności politycznego pojednania i złagodzenia poziomu agresji.
Apelowali też o to hierarchowie Kościoła. „Proszę o to, by ta tragiczna śmierć pogodziła nasze sumienia i pomogła nam wyjść z duchowego chaosu, zagubienia i zamętu, w czym zdaje się pogrążać nasza ojczyzna” – napisał abp Władysław Ziółek, metropolita łódzki.
Ale między Bronisławem Komorowskim i Jarosławem Kaczyńskim pojednania wczoraj nie było. Na mszę pierwszy przyjechał prezydent. Usiadł obok ministra sprawiedliwości Krzysztofa Kwiatkowskiego.