Rymkiewicz skazany za słowa

Poeta musi przeprosić Agorę za stwierdzenie, że redaktorzy „GW" pragną, by Polacy przestali być Polakami

Publikacja: 21.07.2011 20:23

Jarosław Marek Rymkiewicz został pozwany za wywiad dla „Gazety Polskiej". Na zdjęciu wczoraj w sądzi

Jarosław Marek Rymkiewicz został pozwany za wywiad dla „Gazety Polskiej". Na zdjęciu wczoraj w sądzie z jej redaktorem naczelnym Tomaszem Sakiewiczem

Foto: Fotorzepa, Jerzy Dudek JD Jerzy Dudek

– To będzie proces, który pokaże, na czym polega i jak wygląda wolność słowa w tym państwie, w którym teraz żyjemy, a które miało być niepodległą Polską – zapowiadał poeta Jarosław Marek Rymkiewicz po tym, gdy Agora, wydawca "Gazety Wyborczej", wytoczyła mu w marcu tego roku proces.

Poszło o słowa Rymkiewicza z wywiadu dla "Gazety Polskiej" z sierpnia 2010 r. Komentując sprawę krzyża przed Pałacem Prezydenckim, stwierdził: "Polacy, stając przy nim, mówią, że chcą pozostać Polakami. To właśnie budzi teraz taką wściekłość, taki gniew, taką nienawiść – na przykład w redaktorach "Gazety Wyborczej", którzy pragną, żeby Polacy wreszcie przestali być Polakami". Dodał, że redaktorzy dziennika są "duchowymi spadkobiercami Komunistycznej Partii Polski".

Sędzia zdenerwowana

Warszawski Sąd Okręgowy uznał, że tymi słowami Rymkiewicz naruszył dobra osobiste "Gazety Wyborczej" i jej wydawcy. Nakazał poecie opublikowanie przeprosin na  łamach "Gazety Polskiej" oraz wpłatę 5 tys. zł zadośćuczynienia na ośrodek dla ociemniałych w Laskach (Agora żądała 10 tys. zł) i pokrycie kosztów sądowych.

– To były nieprawdziwe i obraźliwe wypowiedzi, które nie miały oparcia w faktach – uzasadniała wyrok sędzia Małgorzata Sobkowicz-Suwińska. – Pozwany jest człowiekiem wykształconym i powinien wiedzieć, że za słowa mogą być konsekwencje.

Podkreślała, że temat wywiadu, którego Rymkiewicz udzielił "Gazecie Polskiej", nie dotyczył wcale "Gazety Wyborczej" i pracujących tam redaktorów. Sam poeta celowo ten wątek do rozmowy wprowadził. Sędzia Sobkowicz-Suwińska była tak zdenerwowana, odczytując te słowa, że dwukrotnie pomyliła "Gazetę Wyborczą" z "Gazetą Polską".

Pełnego uzasadnienia wyroku nie udało się sędzi przedstawić. Zagłuszyli ją zwolennicy poety, którzy – tak jak na poprzednich procesach – licznie zgromadzili się na sali sądowej. "Hańba", "Wolność słowa", "To nie jest polski sąd", "Tu jest Warszawa, nie Tel Awiw", "Trzeba wreszcie skończyć z tymi sądami", "Lustracja sędziów", "Ile Agora wam zapłaciła" – krzyczeli, po czym demonstracyjnie opuścili salę. Nie zabrakło obraźliwych słów pod adresem sądu i redaktora naczelnego "Gazety Wyborczej" Adama Michnika.

Wielu sympatyków poety przyszło na rozprawę ubranych w specjalne okolicznościowe koszulki z napisami: "Wolność i niezawisłość poezji", "Boże chroń Polskę", "Proszę o odczytanie wyroku i uzasadnienia w języku polskim", "Gdyby żył Krzysztof Kamil Baczyński, dzieliłby pryczę z Jarosławem Markiem Rymkiewiczem", "Ugryzł żubra w d..., pójdzie siedzieć" – to tylko niektóre z haseł, które się na nich znalazły.

– Chcieliśmy w ten sposób zwrócić uwagę na łamanie wolności słowa, które się dzisiaj dokonuje – odpowiadali na pytanie, dlaczego się tak ubrali.

Oświadczenie poety

Rymkiewicz po wyjściu z sali rozpraw odczytał przygotowane oświadczenie. – Wolność słowa będzie teraz w Polsce ograniczana. Ale wy, moi drodzy, nie zważajcie na to, mówcie dalej, co chcecie. Pamiętajcie, że jesteście wolnymi Polakami – apelował do swoich zwolenników, którzy nagrodzili go gromkimi oklaskami. I dodał: – "Gazeta Wyborcza" nie będzie nami rządzić. Zarządowi spółki Agora i redaktorom "Gazety Wyborczej" chcę przypomnieć stare polskie przysłowie: "Musi to na Rusi, a w Polsce jak kto chce".

Rymkiewicz podkreślał, że Rusi w Polsce nie będzie i nikt nie zmusi go do milczenia.

Samego wyroku nie chciał komentować. Reprezentujący go mecenas Sławomir Sawicki stwierdził, że na pewno złożą od niego apelację. – Muszę najpierw poznać pełne uzasadnienie, bo to, co przeczytała pani sędzia, było bardzo ogólne i zupełnie nie odnosiło się do zaprezentowanych przez nas argumentów – powiedział "Rz". Obrona jest rozczarowana, bo sąd m.in. nie przesłuchał świadków, których chciała powołać.

Zadowolenia z rozstrzygnięcia sądu nie kryją reprezentanci Agory, których jednak nie było na rozprawie.

– Sprawa była dość prosta i oczywista. Ktoś skłamał i zelżył innych i musi za to przeprosić – mówi "Rz" reprezentujący Agorę mecenas Piotr Rogowski. – Szkoda tylko, że są tacy ludzie, którzy nie potrafią za swoje słowa przeprosić i muszą zostać do tego zmuszeni wyrokiem sądu. Do takich osób należy właśnie pan Rymkiewicz

Na łamach  zamiast w sądzie

Rozczarowania z wyroku nie kryją za to niektórzy pisarze i działacze na rzecz praw człowieka. – To smutny dzień, gdy poeta przegrywa w sądzie z olbrzymim koncernem – mówi "Rz" była działaczka KOR Zofia Romaszewska, która przychodziła do sądu wspierać Rymkiewicza. – Niezależnie od tego, czy się komuś jego słowa podobają czy nie, takie spory powinny odbywać się na łamach, a nie na sali sądowej.

– To jest już pewna metoda ze strony Adama Michnika, żeby za pomocą procesów kneblować usta osobom, które wyrażają niewygodne dla niego opinie – twierdzi pisarz Marek Nowakowski.

– Źle, że część publicystyki przeniosła się na salę sądową – uważa Wiktor Świetlik, dyrektor Centrum Monitoringu Wolności Prasy Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich. – Dziennikarze i publicyści mają duże problemy z sądami i orzecznictwo jest, mówiąc oględnie, mocno im nieprzychylne. Tych procesów jest cała masa. Fatalnie, że dodatkowo dochodzi do takich procesów wewnątrz środowiska. Szkoda, że to dziennikarze robią, bo za chwilę będą protestować, gdy dotknie to ich samych.

Świetlik przypomina, że ostrych sądów w debacie publicznej nie brakuje. – Adam Michnik też odwoływał się do KPP, stosując to jako oręż przeciw PiS. Z kolei ostatnio o Jarosławie Kaczyńskim mówiono, odwołując się do Hitlera i pedofilii. Więc na dobrą sprawę można by nie wychodzić z sądu – podkreśla.

List otwarty

W obronie Rymkiewicza powstał list otwarty. "Dzisiaj sąd naruszył jedno z najbardziej podstawowych praw do swobody wypowiedzi. Ci, którzy to sprawili, biorą na siebie odpowiedzialność za niszczenie życia publicznego w Polsce i oddalanie naszego kraju od tego, co tkwi w fundamentach Europy" – napisali artyści i dziennikarze, m.in. Michał Lorenc, Przemysław Gintrowski, Jan Pospieszalski i Krystyna Grzybowska.

Historia procesu poety z Agorą

Od wywiadu do wyroku

Sierpień 2010 r.

Październik 2010 r.

Marzec 2011 r.

– To będzie proces, który pokaże, na czym polega i jak wygląda wolność słowa w tym państwie, w którym teraz żyjemy, a które miało być niepodległą Polską – zapowiadał poeta Jarosław Marek Rymkiewicz po tym, gdy Agora, wydawca "Gazety Wyborczej", wytoczyła mu w marcu tego roku proces.

Poszło o słowa Rymkiewicza z wywiadu dla "Gazety Polskiej" z sierpnia 2010 r. Komentując sprawę krzyża przed Pałacem Prezydenckim, stwierdził: "Polacy, stając przy nim, mówią, że chcą pozostać Polakami. To właśnie budzi teraz taką wściekłość, taki gniew, taką nienawiść – na przykład w redaktorach "Gazety Wyborczej", którzy pragną, żeby Polacy wreszcie przestali być Polakami". Dodał, że redaktorzy dziennika są "duchowymi spadkobiercami Komunistycznej Partii Polski".

Pozostało 88% artykułu
Kraj
Kolejne ludzkie szczątki na terenie jednostki wojskowej w Rembertowie
Kraj
Załamanie pogody w weekend. Miejscami burze i grad
sądownictwo
Sąd Najwyższy ratuje Ewę Wrzosek. Prokurator może bezkarnie wynosić informacje ze śledztwa
Kraj
Znaleziono szczątki kilkudziesięciu osób. To ofiary zbrodni niemieckich
Kraj
Ćwiek-Świdecka: Nauczyciele pytają MEN, po co ta cała hucpa z prekonsultacjami?