- Porozumiałam się z warszawiakami, którzy byli sympatykami bądź nie chcieli tego referendum, bo czekają na wybory. Jednym słowem: myślę, że komunikacja się znacznie poprawiła, w związku z tym - tak, czuję się zwyciężczynią - powiedziała w poniedziałek Gronkiewicz-Waltz w RMF FM.
Prezydent stolicy przyznała, że do jej odwołania zabrakło niewiele, lecz jej zdaniem rozczarowanie jej rządami wyrażone w referendum nie jest tak duże jak się wydaje.
Pamiętajmy, że ja 300 tysięcy osób miałam przeciwko sobie w pierwszej turze, w której wygrałam - przeciwko sobie w tym sensie, że oni zagłosowali na innego kandydata, a nie na mnie - zaznaczyła Gronkiewicz-Waltz. - Z badań wynika, że to nie była duża liczba wyborców, tych których zawiodłam, bo był podział na partie. Myślę, że zawsze część osób się rozczarowuje. Natomiast wdzięczna jestem warszawiakom, że jednak zdecydowali się pozostać w domu, ci którzy we mnie wierzą. - dodała.
Wiceszefowa PO powiedziała też, że wystartuje w przyszłorocznych wyborach na prezydenta Warszawy.
- Myślę, że rzeczywiście musiałoby się wydarzyć coś nadzwyczajnego, żebym nie startowała - powiedziała Gronkiewicz-Waltz.