Wczoraj wystartowała wyborcza akcja "Solidarności" pod hasłem "sprawdzam polityka". Ma ona piętnować - m.in na billboardach - tych kandydatów do Parlamentu Europejskiego, którzy głosowali za antypracowniczymi ustawami.
Zdaniem sekretarza stanu w KPRM Pawła Grasia, jest to akcja wymierzona przeciw rządowi i wyraźnie wspierająca Prawo i Sprawiedliwość.
- Posłowie i kandydaci z PiS nie są w tej kampanii atakowani, więc widać, kto tą akcją nie jest dotknięty. Być może ta kampania byłaby pełniejsza, gdyby pokazywała całe spektrum kandydatów, a jest wymierzona w rząd i Platformę Obywatelską. Związkowcy postanowili wyłożyć pieniądze na zaatakowanie rządu. Trudno, takie ich prawo, ale nie jest to do końca w porządku - mówił Graś w Radiu Zet.
Dodał, że jest to pierwsze od czasów Akcji Wyborczej Solidarność tak wyraźne zaangażowanie się związku zawodowego w kampanię wyborczą. Zasugerował jednocześnie, że akcja "S" ma stanowić trampolinę dla jej działaczy do startu w wyborach parlamentarnych z list PiS.
- Myślę, że kampania jest tylko przygotowaniem dla części działaczy startu w wyborach w przyszłym roku. Zobaczymy, z jakich list, zobaczymy, z jakich komitetów i zobaczymy, jak pan Duda się w tym ustawi - powiedział poseł PO.