Reklama

Prezydent Bronisław Komorowski za, a nawet przeciw

Bronisław Komorowski pochwalił się swą kadencją. Osiągnął sporo tylko tam, gdzie pozwolił mu rząd.

Aktualizacja: 16.04.2015 10:08 Publikacja: 15.04.2015 21:39

Bronisław Komorowski przedstawił bilans kadencji 2010–2015

Bronisław Komorowski przedstawił bilans kadencji 2010–2015

Foto: Fotorzepa/Jerzy Dudek

Podsumowanie przez prezydenta jego kadencji to pomysł sztabowców. Choć taka idea pojawiała się już od kilku tygodni, to środową konferencję Bronisława Komorowskiego sprowokował sztab jego konkurenta Andrzeja Dudy z PiS, promując spot wytykający prezydentowi decyzje sprzeczne z wypowiedziami składanymi w poprzedniej kampanii.

Efektowne liczby


– Podstawą mojej prezydentury jest dialog. A priorytetami: bezpieczeństwo, rodzina, konkurencyjna gospodarka, dobre prawo i nowoczesny patriotyzm – mówił wczoraj prezydent. To brzmi efektownie, bo tych pięć obszarów obejmuje praktycznie całą sferę spraw publicznych, w których Komorowski wyróżnił 25 priorytetów.

Tyle że jakość prawa oraz konkurencyjność gospodarki prezydent traktował po macoszemu.

Standardem stało się podpisywanie przez niego ustaw z jednoczesnym kierowaniem do Trybunału Konstytucyjnego. To dowód na popieranie złego prawa – wszak jeśli prezydent ma wątpliwości, czy ustawa, która trafiła na jego biurko, jest niezgodna z konstytucją, to nie powinien jej podpisywać.

Jednak taka figura – podpis z jednoczesnym wnioskiem do Trybunału – była Komorowskiemu potrzebna, bo pozwalała omijać polityczne rafy wynikające z przyjmowania kontrowersyjnych przepisów, choćby tzw. ustawy o bestiach, zmian w OFE czy o kwotowej waloryzacji emerytur i rent. Był za, a nawet przeciw – jak niegdyś Lech Wałęsa.

Także dla gospodarki prezydent zrobił niewiele – bo też jest to obszar odpowiedzialności rządu. Jeśli podstawowym instrumentem polityki państwa jest budżet, to przecież prezydent nie ma nań wpływu. W dodatku to jedyna ustawa, której nie ma prawa wetować. Jeśli wśród 25 „konkretów", którymi reklamuje swą kadencję Komorowski, wymienia „przywrócenie nagrody gospodarczej prezydenta RP", to znaczy, że tak naprawdę nie ma sukcesów.

Zresztą część innych „konkretów" gospodarczych to strzały kulą w płot. Prezydent uznaje za swój sukces wniesienie do Sejmu projektu zmiany ordynacji podatkowej, która zakłada, że skarbówka winna rozpatrywać wszystkie prawne wątpliwości na korzyść podatnika. Projekt ze wszech miar słuszny. Ale co z tego, skoro – jak pisaliśmy niedawno w „Rzeczpospolitej" – rząd się nie zgodzi na tę ustawę. Podobnie jest zresztą z ustawą przewidującą ulgi podatkowe dla innowacyjnych firm. Prezydent skierował ją do Sejmu dopiero miesiąc temu, już w czasie kampanii wyborczej. Samo przygotowanie projektów to nie jest sukces.

Komorowski przypisuje sobie autorstwo kluczowych zmian w polityce prorodzinnej. Rzeczywiście, choć formalnie ułatwienia dla rodzin – choćby wydłużenie urlopów rodzicielskich – wychodziły z resortu pracy, to Komorowski intensywnie rząd do takich działań popychał. Anegdotyczne jest to, że nowy system ulg na dzieci za swą zrealizowaną obietnicę uznał w środę Komorowski, kilkanaście dni temu – premier Ewa Kopacz, a zapowiedział latem minionego roku jeszcze Donald Tusk. Tego, że prezydent popierał niepopularne społecznie decyzje rządu – takie jak podwyższenie wieku emerytalnego – nie ma w podsumowaniu kadencji.

Tyle, ile pozwolił rząd

Reklama
Reklama

W kwestii bezpieczeństwa na Komorowskim mszczą się początki prezydentury, gdy wierzył w demokratyzację Rosji, której nową twarzą miał się stać ówczesny prezydent Dmitrij Miedwiediew. Dziś większość osiągnięć, które Komorowski przypisuje sobie w obszarze bezpieczeństwa, ma chronić przed zagrożeniami właśnie ze strony Rosji.

To prawda, dzięki uporowi prezydenta rząd podniesie od przyszłego roku wydatki na armię do 2 proc PKB. Ale prezydent otrąbił sukces także choćby w sprawie tzw. polskiej tarczy antyrakietowej. Problem polega na tym, że – jak opisywaliśmy w środowej „Rzeczpospolitej" – postępowanie się przedłuża i staje się elementem politycznych rozgrywek.

Zresztą najbardziej optymistyczna data stworzenia tego systemu to rok 2022 – czyli już po rządach Komorowskiego. Prezydent uważa także, że za jego kadencji umocniła się pozycja Polski w NATO. Tyle że nasi sojusznicy – na czele z Niemcami – wciąż sprzeciwiają się stworzeniu poważnych instalacji wojskowych NATO w Polsce oraz stacjonowaniu w naszym kraju jednostek sojuszniczych. – Chcemy być państwem, które może nieść pomoc sojusznikom, a nie tylko oczekiwać pomocy od innych – mówił w środę Komorowski, choć jednocześnie uznał za swój sukces wycofanie polskich żołnierzy z zagranicznych misji.

Prezydent powiedział też, że jego zwycięstwo pięć lat temu oznaczało „zakończenie kosztownego dla Polski konfliktu na linii prezydent–rząd". Może to otwarta krytyka jego poprzednika, a może po prostu apoteoza rządów jednej partii. Tylko w takim razie po co nam w ogóle prezydent? Wszak Komorowskiemu udało się coś osiągnąć głównie w obszarach, na które pozwolił mu rząd.

Policja
Nietykalna sierżant „Doris”. Drugie życie tajnej policjantki
Materiał Promocyjny
MLP Group z jedną z największych transakcji najmu w Niemczech
Kraj
Czeski RegioJet wycofuje się z przyznanych połączeń. Warszawa najbardziej dotknięta decyzją
Kraj
Warszawiacy zapłacą więcej za wywóz śmieci. „To zwykły powrót do starych stawek”
Kraj
Zielone światło dla polskiej elektrowni jądrowej i trzęsienie ziemi w PGE
Materiał Promocyjny
Jak producent okien dachowych wpisał się w polską gospodarkę
Kraj
Od stycznia nie będzie można wynająć lokalu komunalnego? Jedyna nadzieja w radnych
Materiał Promocyjny
Lojalność, która naprawdę się opłaca. Skorzystaj z Circle K extra
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama