Podsumowanie przez prezydenta jego kadencji to pomysł sztabowców. Choć taka idea pojawiała się już od kilku tygodni, to środową konferencję Bronisława Komorowskiego sprowokował sztab jego konkurenta Andrzeja Dudy z PiS, promując spot wytykający prezydentowi decyzje sprzeczne z wypowiedziami składanymi w poprzedniej kampanii.
Efektowne liczby
– Podstawą mojej prezydentury jest dialog. A priorytetami: bezpieczeństwo, rodzina, konkurencyjna gospodarka, dobre prawo i nowoczesny patriotyzm – mówił wczoraj prezydent. To brzmi efektownie, bo tych pięć obszarów obejmuje praktycznie całą sferę spraw publicznych, w których Komorowski wyróżnił 25 priorytetów.
Tyle że jakość prawa oraz konkurencyjność gospodarki prezydent traktował po macoszemu.
Standardem stało się podpisywanie przez niego ustaw z jednoczesnym kierowaniem do Trybunału Konstytucyjnego. To dowód na popieranie złego prawa – wszak jeśli prezydent ma wątpliwości, czy ustawa, która trafiła na jego biurko, jest niezgodna z konstytucją, to nie powinien jej podpisywać.
Jednak taka figura – podpis z jednoczesnym wnioskiem do Trybunału – była Komorowskiemu potrzebna, bo pozwalała omijać polityczne rafy wynikające z przyjmowania kontrowersyjnych przepisów, choćby tzw. ustawy o bestiach, zmian w OFE czy o kwotowej waloryzacji emerytur i rent. Był za, a nawet przeciw – jak niegdyś Lech Wałęsa.