Nie o godz. 21, lecz dopiero o 22.30 ogłoszono sondażowe wyniki wyborów. Wszyscy Polacy musieli poczekać na zakończenie głosowania w Kowalach na Śląsku Cieszyńskim, gdzie po południu zmarła w lokalu wyborczym 80-letnia kobieta. Lokal zamknięto na 1,5 godz. i o tyle więcej czasu mieszkańcy dostali tam na oddanie głosu.
Choć w Kowalach uprawnionych do głosowania było zaledwie 536 osób, PKW przedłużyła ciszę wyborczą w całym kraju.
Internauci i tak mieli ją za nic. Na portalach społecznościowych już od południa trwała wymiana nieoficjalnych informacji o tym, jakie są wyniki sondaży przeprowadzanych przed lokalami wyborczymi. Choć za publikację takich przecieków grozi grzywna nawet do miliona złotych, to ani policja, ani Państwowa Komisja Wyborcza nie są w stanie sobie z tym poradzić.
Na Twitterze pierwsze „ceny produktów spożywczych", „książek", „napojów alkoholowych" czy „muzyczne listy przebojów" zaczęły się pojawiać już od południa. „Na razie na liście przebojów prowadzi »Oh doo dah day« 54, »Pojedziemy na łów« 46" – pisał jeden z użytkowników portalu. „O godzinie 13.00: 53% Szkocka do 47% Jagermeister" – dodawał kolejny, posługując się inną symboliką.
„Na bazarku przeróżne opinie – większość mówi że plus minus 55 proc. dla budyniu, ale ciężko ocenić jak zapytali pewnie 1000 osób" – zwracał uwagę jeden z użytkowników Twittera. Inni również wątpili w wiarygodność przecieków z wczesnych godzin głosowania. Powód? Wtedy do urn częściej chodzą wyborcy prawicowi, z mniejszych miejscowości. Mieszkańcy aglomeracji głosują wieczorem i późnym popołudniem.