- Wszystkim oskarżonym grozi kara pozbawienia wolności do lat 15, wysokie grzywny oraz grzywna za przestępstwa skarbowe i obowiązek naprawienia szkody. To była dobrze zorganizowana i zhierarchizowana grupa przestępcza, którą kierował Adam Ś. przez kilkanaście lat - mówi prok. Bogusława Marcinkowska, rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Krakowie. Polscy prokuratorzy dowody winy Adama Ś. znaleźli m.in. w skrytce bankowej Adama Ś. w banku w Szwajcarii .
O sprawie wyprowadzania majątku z KBP - centrum biznesowego w podkrakowskim Zabierzowie - „Rzeczpospolita" pisała od 2008 r. Zawiadomienie do prokuratury złożyli mniejszościowi udziałowcy spółki KBP, którzy czuli się oszukani przez ówczesnego prezesa Adama Ś. Prokuratura po latach śledztwa, potwierdziła ich zarzuty - oskarżeni przez lata, poprzez fikcyjne usługi wyprowadzali zyski ze spółki oraz defraudowali pieniądze mniejszościowych udziałowców - na Cypr, do USA, Szwajcarii. Z wyliczeń biegłych i ustaleń prokuratury wynika, że szkoda w mieniu spółek KBP wynosi aż 90 milionów zł, szkoda uszczupleń podatkowych, co najmniej 22 milionów zł, wartość wytransferowanych środków poza granice Polski to ok. 3,5 milionów dolarów i 75 tys. euro.
- Kwota środków płatniczych, co, do, których podjęte zostały działania zmierzające do utrudnienia stwierdzenia ich przestępczego pochodzenia to ok. 45 milionów zł - wylicza Marcinkowska. - To było jedno z najtrudniejszych, najbardziej skomplikowanych śledztw jakie prowadziliśmy - ocenia prok. Marcinkowska.
Adama Ś. i jego ludzi udało się oskarżyć po siedmiu latach. Dlaczego tak długo trwało śledztwo? Bo przestępczy proceder był skomplikowany. - Środki z fikcyjnych faktur były transferowane do innych członków zorganizowanej grupy przestępczej, a głównie do Adama Ś. Transfer ten odbywał się za pośrednictwem wielu innych podmiotów, co miało na celu utrudnienie lub uniemożliwienie wykrycia powyższych przestępstw i stanowiło proceder tzw. prania pieniędzy - dodaje prok. Marcinkowska.
Adam Ś. uzyskane środki przekazywał poza granice kraju gdzie deponował je na swoim rachunku bankowym w Szwajcarii lub do USA. Wiadomo od dawna, że w USA wykorzystywał te środki do dalszej działalności gospodarczej prowadzonej ze swoim bratem-poszukiwanym do dziś listem gończym Ryszardem Ś. oraz Derekiem Walentym L. vel Zdzisławem Walentym L. Wyprane pieniądze wracały do KBP. Po co? Adam Ś. inwestował je powtórnie w spółki z holdingu KBP stając się w ten sposób ich większościowym udziałowcem oraz udzielając im szeregu pożyczek - zdradza Marcinkowska. Owe pożyczki wracają dziś. Okazuje się, że Adam Ś. zamienił je na weksle i sprzedał je spółkom zależnym od członków jego rodziny - żony i córek.