Jerzy B. ma 52 lata, jest niepozorny, milczący, nie przyznaje się do winy. Ale policjanci i prokuratorzy zebrali dowody na to, że w 2013 r. z zimną krwią, serią ciosów nożem, zabił w Warszawie dwie osoby, które odwiedził, udając klienta zainteresowanego kupnem mieszkania. Wiele wskazuje na to, że planował kolejny mord.
– Za podwójne zabójstwo Jerzemu B. grozi kara dożywotniego więzienia – mówi „Rzeczpospolitej" Waldemar Tyl, wiceszef Prokuratury Apelacyjnej w Warszawie, która do sądu skierowała akt oskarżenia przeciwko B.
Pierwszą ofiarą był emerytowany lekarz, 70-letni Jerzy O. Sprzedawał apartament w Wilanowie. W lutym 2013 r. umówił się z klientem. Zginął od siedmiu ciosów nożem w klatkę piersiową. Sprawca nic cennego nie ukradł.
W sierpniu 2013 r. scenariusz się powtórzył. Morderca zadał kilkanaście ciosów nożem Elżbiecie S., która także wystawiła lokal na sprzedaż i spotkała się w nim z klientem.
Śledczy wykluczyli motyw rabunkowy i osobisty – na tle nieporozumień rodzinnych czy majątkowych. Ofiary nie miały wrogów i nie były z nikim skonfliktowane. Wyglądało to na zbrodnię bez motywu dokonaną przez rzekomego klienta – założyli.