Sędziowie-widmo od dezubekizacji. Nie wiadomo gdzie są miliony złotych

Gdzie poszły miliony na etaty sędziów od procesów dezubekizacyjnych? Stowarzyszenie policjantów wnosi do ministra sprawiedliwości o pilną kontrolę.

Publikacja: 13.02.2024 03:00

Sprawy dezubekizacyjne miało rozpatrywać kilkudziesięciu  sędziów. W rzeczywistości orzeka w nich ty

Sprawy dezubekizacyjne miało rozpatrywać kilkudziesięciu sędziów. W rzeczywistości orzeka w nich tylko kilkoro

Foto: Andrzej Wiktor

Wprowadzona przez rząd PiS w 2017 r. ustawa dezubekizacyjna, która objęła ok. 40 tys. byłych funkcjonariuszy służb i ich rodziny i obniżyła ich świadczenia do minimalnej, średniej emerytury wypłacanej przez ZUS, zatkała polskie sądy  przede wszystkim Sąd Okręgowy w Warszawie, do którego pierwotnie trafić miały wszystkie odwołania od decyzji o obniżeniu emerytury wydanej przez MSWiA.

Gdzie podziały się pieniądze na sędziów?

Jak pisała w grudniu 2017 r. „Rzeczpospolita”, ówczesne Ministerstwo Sprawiedliwości zdecydowało o  wyłożeniu dodatkowych środków z budżetu państwa na nowe etaty dla sędziów, ich asystentów i urzędników z warszawskiego Sądu Okręgowego. Resort ministra Zbigniewa Ziobry poinformował nas wówczas, że od 1 stycznia 2018 r. w pionie pracy i ubezpieczeń społecznych sądu, któremu podlegają skargi dotyczące świadczeń, utworzy dodatkowo 30 etatów sędziowskich, 15 etatów asystenckich i 74 etaty urzędnicze tylko do rozpatrywania odwołań mundurowych emerytów od decyzji dezubekizacyjnych. Wydział ten liczył zaledwie kilkoro sędziów. Rząd, przygotowując kontrowersyjną ustawę, spodziewał się masowych odwołań  roczne koszty nowych etatów sędziowskich, asystentów i urzędników  w sumie 119 etatów  oszacował na poziomie 8,6 mln zł. Środki w budżecie na 2018 r. się znalazły. 

Ale nie poszły na to, na co je przeznaczono. Po siedmiu latach nie rozpatrzono nawet połowy spraw. Ludzie czekają i umierają. Z naszych szacunków wynika, że ok. 10 tys. emerytów mundurowych, którzy złożyli odwołania do sądów, nie doczekało rozstrzygnięcia swojej sprawy. Obecnie na wyrok w apelacji warszawskiej czeka 4,5 tys. spraw, w samym Sądzie Okręgowym w Warszawie  7 tys. spraw. A to i tak liczba okrojona, bo sprawy z dezubekizacji zaczęto kierować do sądów powszechnych w całej Polsce. Tam trafiło jednak zaledwie ok. 30 proc. spraw  mówi „Rzeczpospolitej” Jan Gaładyk z zarządu głównego Stowarzyszenia Emerytów i Rencistów Policyjnych.

Czytaj więcej

Tomasz Pietryga: Czy spór o szefa Prokuratury Krajowej wpłynie na śledztwa?

Stowarzyszenie żąda kontroli w Ministerstwie Sprawiedliwości i sądach

Organizacja żąda wszczęcia kontroli przez nowego ministra sprawiedliwości Adama Bodnara, co stało się z milionami złotych z lat 2018–2023, które miały iść na obsługę spraw z ustawy dezubekizacyjnej. W piśmie do ministra Bodnara wskazują, że mogło dojść do naruszenia dyscypliny finansów publicznych przez ówczesnego ministra sprawiedliwości „w przedmiocie niezgodnego z przeznaczeniem wykorzystania środków z budżetu państwa”. Stowarzyszenie wskazuje, że nie tylko nie wzmocniono wydziałów w sądach warszawskich, ale „zostały osłabione”.

Od 2020 r. do dziś sprawy te nadal rozpatruje kilkoro sędziów mianowanych w lutym 2021 r. przez prezydenta RP  podkreśla Jan Gaładyk. „W sytuacji masowego naruszenia prawa do sądu, uważamy za konieczne ustalenie, kto i kiedy podjął decyzje o przekierowaniu tych »znaczonych« środków na inne cele i zadbał o takie zorganizowanie pracy sędziów, aby postępowania trwały latami, a liczba osób zmarłych przed pierwszą rozprawą była wyższa niż liczba spraw rozpatrzonych”  pisze Antoni Duda, prezes stowarzyszenia, do ministra Adama Bodnara, podkreślając, że „sprawa musi być dokładnie wyjaśniona, a sprawcy ewidentnych czynów karalnych pociągnięci do odpowiedzialności”.

Czytaj więcej

Pierwsza taka sytuacja w Polsce. Neosędzia chce cofnięcia swojej nominacji

Miliardy do zwrotu. Jak nowy rząd postąpi w sprawie dezubekizacji?

Czy paraliż w sądach miał, jak twierdzi stowarzyszenie, storpedować wydawanie wyroków korzystnych dla emerytów? Powodem mogły być nie tylko koszty wizerunkowe dla PiS, ale również finanse. MSWiA, w efekcie przegranych wyroków z mundurowymi, których objęła ustawa  w zaledwie części spraw, musiało zwrócić im ok. miliarda złotych. Jak pisała „Rzeczpospolita”, PiS, po wejściu w życie ustawy dezubekizacyjnej, środki z zabranych emerytur przekazywał na nowe etaty w policji  miesięcznie w budżecie Zakładu Emerytalno-Rentowego MSWiA w efekcie dezubekizacji zostawało około ok. 60 mln zł.

Niesprawiedliwą dezubekizację (zabranie emerytury za chociażby jeden dzień dla systemu totalitarnego w PRL dotyczyło także już pracy w służbach w wolnej Polsce) miał odkręcić nowy rząd. Na razie nie słychać, by miał na to pomysł  chodzi o miliardy złotych. Nowelizacja ustawy nie wchodzi w grę, bo nie zgodzi się na nią prezydent Andrzej Duda.

Wprowadzona przez rząd PiS w 2017 r. ustawa dezubekizacyjna, która objęła ok. 40 tys. byłych funkcjonariuszy służb i ich rodziny i obniżyła ich świadczenia do minimalnej, średniej emerytury wypłacanej przez ZUS, zatkała polskie sądy  przede wszystkim Sąd Okręgowy w Warszawie, do którego pierwotnie trafić miały wszystkie odwołania od decyzji o obniżeniu emerytury wydanej przez MSWiA.

Gdzie podziały się pieniądze na sędziów?

Pozostało 90% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Kraj
Ćwiek-Świdecka: Nauczyciele pytają MEN, po co ta cała hucpa z prekonsultacjami?
Kraj
Sadurska straciła kolejną pracę. Przez dwie dekady była na urlopie
Kraj
Mariusz Kamiński przed komisją ds. afery wizowej. Ujawnia szczegóły operacji CBA
Kraj
Śląskie samorządy poważnie wzięły się do walki ze smogiem
Kraj
Afera GetBack. Co wiemy po sześciu latach śledztwa?