24 stycznia w miejscowości Oblasy pod Puławami odbyło się polowanie zbiorowe. Z informacji zamieszczonej na stronie lokalnego koła łowieckiego wynika, że „linię myśliwych przecięła wataha 18 dzików". Udało się im „pozyskać dwa z nich", poza tym ustrzelono lisa. Z martwymi zwierzętami na śniegu myśliwi zapozowali do zdjęć.
Rzeczniczka PZŁ Diana Piotrowska informuje, że podobne polowania odbywają się w całym kraju.
Problem w tym, że 22 stycznia myśliwi mieli zawiesić strzelby na kołku. Tak wynikało z wcześniejszych wypowiedzi przedstawicieli PZŁ. – Jeśli nic się nie zmieni, w styczniu myśliwi mogą stracić w Polsce prawo do polowania. Oczywiście, prawnicy mają różne poglądy w tej dziedzinie, jednak ten przeważa – alarmował we wrześniu Marek Matysek, poprzedni rzecznik PZŁ.
Powodem jest niewykonanie przez Sejm wyroku Trybunału Konstytucyjnego w kwestii prawa łowieckiego. Właściciele nieruchomości nie muszą być pytani o zgodę przy włączaniu ich własności do obwodu łowieckiego. W lipcu 2014 r. trybunał uznał, że nie chroni to prawa własności. Dał posłom 18 miesięcy na zmianę przepisów.
W ubiegłej kadencji Sejmu ruszyły więc prace nad prawem łowieckim. Swoje postulaty starały się przy okazji przeforsować organizacje ekologiczne. Domagały się zaprzestania używania przez myśliwych ołowianej amunicji i zakazu udziału dzieci w polowaniach.