Reklama
Rozwiń
Reklama

Wrocław: Zarzuty za potrącenie rowerzystki

Za spowodowania wypadku ze skutkiem śmiertelnym odpowie 58-letni kierowca, który w czwartek potrącił we Wrocławiu rowerzystkę jadącą z czteroletnim synem.

Aktualizacja: 19.05.2018 16:55 Publikacja: 19.05.2018 16:18

Wrocław: Zarzuty za potrącenie rowerzystki

Foto: materiały policji

Kobieta zmarła. Dziecko jest w ciężkim stanie. Dziś mężczyzna usłyszał zarzuty w tej sprawie. Sąd odrzucił wniosek o areszt dla niego.

- Kierowca przyznał się do popełnienia czynu i złożył wyjaśnienia. Sprawca tłumaczył, że nie zauważył pokrzywdzonej, która znajdowała się na ścieżce dla rowerzystów – mówiła dla TVN24 Beata Wojnarowska z Prokuratury Rejonowej Krzyki Zachód we Wrocławiu.

Prokuratura wnioskowała o zastosowanie wobec mężczyzny tymczasowego aresztu na trzy miesiące. Ale sąd odrzucił ten wniosek. - Sąd zastosował dozór policji, poręczenie majątkowe i zakaz opuszczania kraju - tłumaczyła Wojnarowska. Na razie nie wiadomo, czy śledczy zaskarżą tę decyzję sądu.

Do tragicznego wypadku doszło w czwartek po godz. 13 na rogu ulic Ślężnej i Sanockiej we Wrocławiu. 43-letnia kobieta jechała na rowerze, wioząc w foteliku swojego 4-letniego synka. W pewnym momencie zahaczył o nią autokar.

Kobieta i jej dziecko wpadli pod pojazd, który przeciągnął ich pod podwoziem przez kilkanaście metrów. Kierowca autobusu był trzeźwy.

Reklama
Reklama

Aby podnieść autokar, służby ratunkowe musiały skorzystać ze specjalistycznych poduszek pneumatycznych. Niestety, kobieta nie przeżyła tego wypadku.

Dziecko przewieziono do szpitala. Chłopic miał na czole widocznego siniaka i kilka zadrapań. Trafił na szpitalną diagnostykę, która wykazała, że jego stan nie jest tak dobry, jak przypuszczano.

- Dziecko jest w stanie ciężkim, jest z izolowanym urazem głowy, nieprzytomne. Czekamy na rozwój sytuacji. Nie był operowany. Jest leczony na razie zachowawczo – mówił w TVN24 Piotr Ptaszyński, ordynator oddziału anestezjologii i intensywnej terapii Dolnośląskiego Szpitala Specjalistycznego imienia T. Marciniaka.

- Niewątpliwie na pochwałę zasługuje postawa jednego ze świadków zdarzenia, który widząc całą sytuację, nie pozostał obojętny i narażając swoje życie, wszedł pod autobus, próbując wyciągnąć leżącego pod nim chłopczyka – poinformowała dolnośląska policja.

Mundurowi przypominają, że zawsze znajdując się w sytuacji, kiedy inny człowiek potrzebuje pomocy, lub jesteśmy świadkami zdarzenia o charakterze kryzysowym, warto podjąć jakiekolwiek działania, zmierzające do ratowania życia ludzkiego.

Wcześniej jednak należy ocenić swoje możliwości, ponieważ niejednokrotnie może się to wiązać z narażeniem życia.

Reklama
Reklama

- Jeżeli z własnej oceny wynika, że sytuacja przerasta nasze umiejętności, warto natychmiast powiadomić odpowiednie służby tak, aby funkcjonariusze mogli podjąć szybkie i skuteczne działania – dodaje policja.

Policja
Nietykalna sierżant „Doris”. Drugie życie tajnej policjantki
Warszawa
Niespodziewana reakcja warszawskiej parafii na finał „Tańca z gwiazdami”
Kraj
Bezpieczna noc Rafała Trzaskowskiego. Czy sztandarowy program to bubel?
Kraj
Pociągi wróciły na stację Warszawa Centralna. Rusza nowe połączenie RegioJet
Materiał Promocyjny
Manager w erze AI – strategia, narzędzia, kompetencje AI
Kraj
Lotnisko Chopina na skraju przepustowości. 2 mln pasażerów w miesiąc
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama