Jak informuje portal „Press”, zdarzenie miało miejsce 20 czerwca. Na spotkanie dotyczące odwołania proboszcza ks. Antoniego Staszeczki zaproszona została dziennikarka „Tygodnika Podhalańskiego” Jolanta Flach. Harenda przez godzinę notowała i nagrywała przebieg spotkania – podaje „Press”.
Obecny na spotkaniu ksiądz Kazimierz Podsiadło poprosił, aby omawiane tematy nie wypłynęły do mediów. Jedna z osób wskazała wówczas na dziennikarkę. – Ksiądz wyrwał mi dyktafon, a kilka osób się na mnie rzuciło - powiedziała w rozmowie z „Press” Jolanta Flach. - Okładano mnie pięściami, szarpano i ciągnięto za włosy - zaznaczyła. Kobieta następnego dnia zgłosiła się na SOR, gdzie lekarz stwierdził „mnogie powierzchowne urazy barku i ramienia, urazy kończyny górnej prawej i lewej, uraz klatki piersiowej”.
Jolanta Flach podkreśliła także, że ktoś zawiadomił policję, która przeszukała rzeczy dziennikarki, w poszukiwaniu skradzionych przedmiotów. - W międzyczasie uczestnicy zebrania podrzucili mi moje telefony. Policjanci zarzucili mi kłamstwo. Robili notatki w małym notesie, ale nie dali mi nic do podpisania – zaznaczyła dziennikarka.
Jolanta Flach w piątek złoży do prokuratury doniesienie o popełnieniu przestępstwa.