Nasi rozmówcy z resortu obrony twierdzą, że już w piątek został podpisany wniosek o dymisję, który ma trafić na biurko prezydenta Lecha Kaczyńskiego. To on, jako zwierzchnik Sił Zbrojnych, powołuje i odwołuje dowódców rodzajów wojsk na wniosek ministra obrony.
– Wiemy, że w MON taki krok jest przygotowywany, ale Lech Kaczyński na pewno nie podpisze wniosku o odwołanie gen. Błasika – twierdzi nasz informator. Podobnego zdania jest były minister obrony Aleksander Szczygło: – Z tego, co wiem, pan prezydent nie podpisze wniosku o dymisję gen. Błasika. Pan generał bardzo dobrze realizuje swoje zadania, czego przykładem jest m.in. wdrażanie programu samolotu wielozadaniowego F-16 w Siłach Powietrznych. Szkoda też, że minister Bogdan Klich nie dymisjonuje ludzi, wobec których są poważne zarzuty, takich jak Otto Cymerman, przewodniczący rady nadzorczej Agencji Mienia Wojskowego, czy gen. Mieczysław Bieniek, radca ministra.
Gen. Andrzej Błasik został powołany na stanowisko dowódcy Sił Powietrznych w kwietniu 2007 r. Przez wojskowych jest uważany za człowieka poprzedniej ekipy, ale także świetnego pilota i fachowca od spraw lotniczych. – Znam go osobiście i wysoko oceniam jego kompetencje, tak samo jak jego podwładni – komentuje gen. Roman Polko, wiceszef Biura Bezpieczeństwa Narodowego. – Od pewnego czasu w MON szukano pretekstu, by się go pozbyć – mówi jeden z wysokich rangą wojskowych.
Czy znaleziono? Rozmówcy „Rz“ twierdzą, że pretekstem do odwołania gen. Błasika stała się katastrofa wojskowego samolotu CASA. Maszyna z 13. Eskadry Lotnictwa Transportowego w Krakowie rozbiła się 23 stycznia w czasie podchodzenia do lądowania w 12. Bazie Lotniczej w okolicach Mirosławca. CASA spadła na zalesiony teren poza jednostką, ok. 800 metrów od pasa startowego. Na jej pokładzie było 16 wysokich rangą oficerów Sił Powietrznych i czterech członków załogi. Wszyscy zginęli na miejscu.
– To jakieś kuriozum, żeby za tę tragedię obwiniać generała. Przyczyną był błąd pilota CASY – mówi jeden z oficerów Sił Powietrznych.