Jak ustalili dziennikarze telewizyjnych „Wiadomości”, na początku lipca 2009 r. – a więc trzy miesiące przed ujawnieniem przez „Rz” afery hazardowej – Mirosław Drzewiecki (PO), ówczesny minister sportu, przesłał do resortu finansów pismo, w którym zrezygnował z wprowadzenia dopłat od automatów do gier. Było to na rękę właścicielom salonów gry.
– To rzuca nowe światło na aferę hazardową. Będziemy musieli ponownie przesłuchać Jacka Kapicę i Annę Cendrowską z Ministerstwa Finansów – mówi „Rz” Beata Kempa (PiS) z Sejmowej Komisji Śledczej.
Do tej pory przesłuchiwani przez komisję śledczą urzędnicy Ministerstwa Finansów przekonywali, że pismo ministra sportu nie miało wpływu na kształt ustawy, bo Drzewiecki się z niego wycofał. Tymczasem w rzeczywistości resort zaakceptował wniosek o rezygnacji z dopłat.
„Wiadomości” dotarły do pisma z 7 lipca, w którym Anna Cendrowska informowała: „W związku z wycofaniem się przez ministra sportu i turystyki z propozycji wprowadzenia rozwiązań ustawowych dotyczących poszerzenia katalogu gier objętych opłatami (...), z projektu ustawy (...) zostaną usunięte dotychczasowe propozycje zmian w tym zakresie”.
– Informowałem o tym fakcie premiera Tuska (na spotkaniu 14 sierpnia – red.), wskazując, że powinien porozmawiać na ten temat z Jackiem Kapicą – powiedział wczoraj w TVP Mariusz Kamiński, były szef CBA, które wykryło aferę.