Informacja o pożarze w dwukondygnacyjnym baraku socjalnym przy ul. Grygowej w Lublinie trafiła do strażaków o godz. 1 w nocy. - Paliła się klatka schodowa i okolice jedynego wejścia do budynku. To znacznie utrudniało akcję ratowniczą - relacjonuje Ryszard Starko, rzecznik prasowy Komendy Wojewódzkiej Państwowej Straży Pożarnej w Lublinie.
Jak ustalili strażacy pożar był najprawdopodobniej wynikiem podpalenia wersalki, która stała na klatce schodowej. Okoliczności jego wybuchu bada już policja. - Mieszkańcy mieli odciętą drogę ucieczki, dlatego oprócz gaszenia pożaru część strażaków musiała się zająć ewakuacją ludzi z palącego się i mocno zadymionego budynku - mówi Starko.
Na szczęście do tragedii nie doszło. Ewakuowano 29 mieszkańców baraku, w tym niepełnosprawną kobietę. Sześć osób, a śród nich troje dzieci, z podejrzeniem podtrucia gazami pożarowymi trafiło na obserwację do szpitali.
Nie ucierpiała też konstrukcja budynku. Zniszczona została klatka schodowa, instalacja elektryczna i drzwi wejściowe. - Dzięki Bogu sąsiedzi z parteru obudzili się w nocy i zauważyli ogień. Gdyby nie to wszyscy byśmy się tu spalili żywcem albo zaczadzili. Na szczęście udało się uniknąć takiej tragedii jak w ubiegłym roku na Pomorzu - mówi jeden z ewakuowanych mieszkańców spalonego budynku.
W kwietniu 2009 roku doszło do pożaru hotelu socjalnego w Kamieniu Pomorskim. Zginęło wtedy ponad 20 mieszkańców budynku, a kolejnych 20 osób zostało rannych.