– Nie pamiętam, aby ofiarą porachunków padały kobiety gangsterów. W tym świecie obowiązywała zasada, że rodziny: dzieci, żony, rodzice, są nietykalne – mówi policjant wydziału zabójstw.
Kobietę leżącą na chodniku przy ul. Zagańczyka w Kobyłce znalazł w czwartek o godz. 6.10 przechodzień.
– Podejrzewał, że została potrącona przez samochód, wezwał pogotowie i policję. Dopiero lekarz zobaczył, że została postrzelona w plecy – opowiada Mariusz Sokołowski, rzecznik komendanta głównego policji. Kobieta zmarła po przewiezieniu do wołomińskiego szpitala.
Z wstępnych ustaleń wynika, że cztery razy strzelono do niej z bliskiej odległości z pistoletu. Nie ma świadków zabójstwa.
Dlaczego bandyci zabili Annę M.? Policjanci na razie przyjęli dwie wersje. Pierwsza zakłada, że przestępcom chodziło o uniemożliwienie jej składania zeznań. Ale z informacji „Rz“ wynika, że nie miała być świadkiem w sprawie związanej z działalnością gangu jej męża.– Druga wersja jest taka, że to zabójstwo miało być sygnałem dla „Bajbusa“, aby milczał w sądzie. To próba zastraszenia – mówi funkcjonariusz.