– Cieszę, że fundusz zostanie skontrolowany – powiedział w piątek „Rzeczpospolitej” minister rolnictwa Marek Sawicki. W środę nowym prezesem KRUS, a zarazem Funduszu Składkowego, został Roman Kwaśnicki z Wrocławia, który zastąpił Jacka Dubińskiego. Przed kilkoma dniami przeciwko zmianom w KRUS i funduszu stanowczo zaprotestowali związkowcy.
– Zmieniają się ekipy rządzące, a o rolniczej kasie od lat decydują te same osoby – komentuje zachowanie związkowych działaczy osoba od lat związana z KRUS.
Z dofinansowania korzystały te same organizacje i osoby, które są powiązane z KRUS, choćby przez zasiadanie w Radzie Rolników. „Rzeczpospolita” dotarła do dokumentów, które pokazują, że fundusz opłacał związkowcom m.in. wyjazdy zagraniczne, okolicznościowe imprezy, przeznaczał ogromne pieniądze na dofinansowanie letniego i zimowego wypoczynku dzieci rolników.
W czerwcu zeszłego roku Federacja Branżowych Związków Producentów Rolnych dostała ponad 30 tys. zł na opłacenie pobytu ośmiu członków na konferencji w Wiedniu.
– Na tym spotkaniu zapadały ważne decyzje i fundusz częściowo sfinansował nam wyjazd – przyznaje przewodniczący federacji Marian Sikora. Federacja dostała też dofinansowanie na „uroczystości 15-lecia jej powstania”. To właśnie Marian Sikora na posiedzeniu Rady Rolników zgłosił wniosek, by nie odwoływać Dubińskiego. – Prezes Dubiński nam odpowiadał, bo konsultował z nami wszystkie decyzje – tłumaczy. Podobną opinię wyraża Bożena Garbacz, p.o. szefowej Związku Zawodowego Rolnictwa Samoobrona. – Z prezesem Dubińskim dobrze nam się współpracowało – mówi.