Jan L., oskarżony o rozbój przed warszawskim Sądem Okręgowym, trafił na obserwację do szpitala siedem tygodni temu. We wtorek musi się ona zakończyć, gdyż sędzia nie będzie miał podstaw prawnych, by ją przedłużyć. Jeśli psychiatrzy nie zdążyli przebadać L., jest groźba, że jego proces zostanie zawieszony. Takich sytuacji mogą być w najbliższym czasie setki.
Na poprawienie prawa posłowie mieli 15 miesięcy. Zobowiązywał ich do tego wyrok Trybunału Konstytucyjnego z lipca 2007 r., który uznał przepisy o zarządzeniu obserwacji psychiatrycznej za niezgodne z konstytucją. Teraz stare przepisy przestały obowiązywać, a nowych nie ma. Dla wielu procesów, które już trwają lub w najbliższym czasie się rozpoczną, oznacza to poważne komplikacje.
– Od poniedziałku znika podstawa prawna, która pozwalała na umieszczanie oskarżonych w szpitalu, by stwierdzić ich poczytalność – mówi Wojciech Małek, sędzia z Warszawy.
[wyimek]90 procent oskarżonych o zabójstwa jest kierowanych przez sędziów na badania psychiatryczne do szpitala[/wyimek]
Dłuższa obserwacja psychiatryczna jest niemal obowiązkowa w sprawach związanych z wieloma rodzajami przestępstw, głównie najcięższych, jak zabójstwa czy gwałty. Z policyjnych statystyk wynika, że co rok wykrywanych jest około tysiąca zabójstw i dwa razy tyle gwałtów.