Funkcjonowanie agencji rolnych wziął pod lupę Instytut Ekonomiki Rolnictwa i Gospodarki Żywnościowej. Jego raport otrzymał i natychmiast utajnił resort rolnictwa, którym kieruje Marek Sawicki z PSL.
– Mamy zakaz udostępniania tej broszury – mówi jeden z dyrektorów w ministerstwie.
„Rz” dotarła do ustaleń Instytutu. Raport opisuje m.in. patologię w funkcjonowaniu największej rolnej instytucji – Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa. W zeszłym roku jej działalność pochłonęła 2 mld zł. Blisko połowę tej kwoty stanowiły wynagrodzenia z pochodnymi.
Zatrudnienie wzrosło bowiem szokująco. W ARiMR pracuje już ponad 11 tys. osób, a jeszcze pięć lat temu, czyli tuż przed przystąpieniem Polski do UE, było to o blisko 7 tys. osób mniej. W samej tylko centrali liczba etatów z 890 zwiększyła się do blisko 1400.
– Każda ekipa rządząca wprowadza do agencji tabuny swoich ludzi, a ci z poprzedniego nadania politycznego przesuwani są na niższe stanowiska i tak rośnie armia zatrudnionych – tłumaczy ekspert związany z Ministerstwem Rolnictwa.