„Rz” ujawniła w sobotę, że w czerwcu 2008 r. w Komendzie Wojewódzkiej Policji w Olsztynie fekalia zalały 231 dowodów rzeczowych dotyczących śledztwa w sprawie porwania Krzysztofa Olewnika. Były wśród nich m.in. odciski palców i włosy. Nie wiadomo, czy wszystkie dowody po zalaniu nadawały się do wykorzystania w śledztwie.
– W najbliższych dniach złożymy zażalenie na decyzję prokuratora o umorzeniu śledztwa w sprawie zalania dowodów rzeczowych przez nieczystości. Chcemy się też dowiedzieć, co to były za materiały, ponieważ nikt nas nie informował o takim incydencie – mówi Bogdan Borkowski, pełnomocnik rodziny Olewników.
O istnieniu tych materiałów nie wiedzieli prokuratorzy wyjaśniający zaniedbania w śledztwie dotyczącym Olewnika.
– W maju 2008 r. przekazaliśmy wszystkie, jak nam się wydawało, dokumenty w sprawie Olewnika do Prokuratury Krajowej w Gdańsku, która przejmowała od nas śledztwo w sprawie zaniedbań. W czerwcu w osłupienie wprawiła nas informacja, że w Komendzie Wojewódzkiej znajduje się coś jeszcze – mówi śledczy z Olsztyna.
W czerwcu Prokuratura Rejonowa Olsztyn-Południe wszczęła śledztwo, które miało wyjaśnić, w jaki sposób doszło do zalania dowodów. Sprawę umorzono. Śledczy uznali, że dowody zostały zalane, bo pękła rura kanalizacyjna.