Już od dawna niektórzy zacietrzewieni publicyści oraz historycy (IPN-owscy) usiłowali podważyć opinię, że generał Kiszczak jest człowiekiem honoru, któremu w dużej mierze zawdzięczamy demokrację i wolność w Polsce. Niektórzy, grzebiąc w życiorysie generała, obciążali go odpowiedzialnością za działalność komunistycznej służby bezpieczeństwa i różnych innych paskudnych służb.
[srodtytul]Błędy emeryta[/srodtytul]
Bardziej rozgarniętym i oświeconym Polakom, szczególnie inteligencji (a są to – zgodnie ze znaną definicją profesora Jedlickiego – ludzie czytający „Gazetę Wyborczą” i „Politykę”, niektórzy nawet oba tytuły, oraz – można dodać oglądający TVN 24), trudno było jednak uwierzyć w tę powodowaną – jak nie bez powodu przypuszczano – resentymentem i zawiścią, spiskową teorię.
I oto maska opadła. Na oczach nas wszystkich generał Kiszczak dokonał niebywale brutalnego aktu – przerwał wywiad z Bogdanem Rymanowskim dla TVN 24. W tym momencie zszokowani Polacy, w tym także inteligenci w wyżej zdefiniowanym sensie, nabrali uzasadnionego podejrzenia, że mają do czynienia nie ze spokojnym, schorowanym emerytem zasłużonym dla polskiej wolności, choć popełniającym we wczesnej młodości pewne, bliżej nieokreślone, błędy, lecz człowiekiem, który mógł w przeszłości mieć na sumieniu czyny co najmniej równie straszne i może mieć jakiś związek z niewyjaśnioną śmiercią księży Suchowolca i Niedzielaka.
[srodtytul]Człowiek reżimu[/srodtytul]