W szpitalu w Mielcu przebywa kobieta, u której wykryto wirusa A-H1N1. Czuje się coraz lepiej.
– Najprawdopodobniej w poniedziałek opuści szpital – mówi Józef Sznajder, ordynator oddziału zakaźnego.
Kobieta ma lekkie bóle mięśni, kaszel. Wszystko wskazuje na to, że wirus nie jest szczególnie złośliwy. – Zarówno ona, jak i jej rodzina w Polsce oraz USA są zaskoczeni, że wykryto u niej wirusa świńskiej grypy A-H1N1 – dodaje ordynator.
Jedna z pielęgniarek opiekująca się zarażoną powiedziała „Rz”, że jest ona pozytywnie nastawiona do życia i spokojnie przyjęła wiadomość o wirusie. – Pacjentka nie ogląda telewizji i nie wie o tym szumie medialnym – dodaje pielęgniarka. W mieleckim szpitalu na obserwacji przebywa także mąż kobiety i dwóch dorosłych synów. Nie mają żadnych objawów chorobowych i szpital opuszczą zapewne jeszcze w sobotę.
Służby sanitarne skontaktowały się już ze wszystkimi pasażerami samolotu, którym kobieta wracała z Nowego Jorku. Laboratorium przy Krajowym Ośrodku ds. Grypy bada też próbki od innych osób, u których grypa mogła być spowodowana wirusem A-H1N1. Jedna z nich czeka na wynik badania w Mielcu, druga w Elblągu.