Park narodowy dla małżeństw

Dyrektor parku bez konkursu zatrudnił i awansował żonę. Przełożonym swojej małżonki jest wicedyrektor

Publikacja: 24.08.2009 04:32

– Dyrektor zachowuje się, jakby park był jego prywatnym folwarkiem – twierdzi kilkunastu pracowników z ok. 40-osobowej załogi leżącego na Pojezierzu

Łęczyńsko-Włodawskim Poleskiego Parku Narodowego, słynącego z bagien i torfowisk. Oskarżają go o nepotyzm, mobbing i dyskryminację.

– Zastraszanie to standardowa metoda zarządzania zespołem przez dyrektora. Także wydawanie poleceń krzykiem i obrażanie pracowników przez jego żonę – mówi Jacek Misztal. Trzy miesiące temu dostał wypowiedzenie z pracy. Oficjalnie z powodu utraty zaufania dyrektora, ale jego zdaniem przyczyna jest inna. – Jako przedstawiciel załogi wielokrotnie sprzeciwiałem się zwolnieniom i szykanom pracowników – twierdzi Misztal, który niedawno bronił jednego z kolegów w sądzie pracy. – Dyrektor proces przegrał, wkrótce potem straciłem pracę.

– To bezpodstawne zarzuty. Atmosfera w pracy jest dobra – przekonuje „Rz” dyrektor PPN Dariusz Piasecki, który w parku pracuje od 1990 r., a kieruje nim od 12 lat. Lecz co innego wynika nie tylko z rozmów „Rz” z pracownikami, ale i ze sterty skarg, które trafiały do dyrektora PIP, a ostatnio Ministerstwa Środowiska. W piśmie jednego z pracowników PPN do szefa resortu Macieja Nowickiego czytamy: „Pracownicy niewygodni są szykanowani lub usuwani z pracy”.

Kilka tygodni temu ministerstwo przeprowadziło kontrolę w parku. Z jej ustaleń, do których dotarła „Rz”, wynika, że po objęciu stanowiska Piasecki bez konkursu zatrudnił w PPN żonę, a sześć lat temu awansował na stanowisko kierownika Gospodarstwa Pomocniczego przy PPN. – Uważam, że nadaje się na to stanowisko – mówi „Rz” Piasecki.

Nic złego nie widzi też w tym, że w ubiegłym roku jego siostrze park wydzierżawił za 680 zł rocznie ponad 10 ha ziemi (jak sam przyznaje, kwota dzierżawy waha się od 50 do 600 zł za ha). – Wszystko odbyło się zgodnie z prawem. Siostra wygrała przetarg – broni się.

Zastępcą Piaseckiego jest Jarosław Szymański, który jest jednocześnie bezpośrednim przełożonym własnej żony. I w tym wypadku zdaniem dyrektora wszystko jest w porządku.

– Z punktu widzenia standardów przejrzystości i uczciwości przedstawiona sytuacja jest nie do przyjęcia – uważa Sylwester Szczepaniak z Transparency International Polska. – Tego typu praktyka zawsze będzie postrzegana przez opinię publiczną jako przykład nepotyzmu, wykorzystywania władzy w celach prywatnych. To niedopuszczalne.

Magda Sikorska, rzecznik Ministerstwa Środowiska, przyznaje, że konflikty dyrektora PPN z częścią załogi parku są znane w resorcie. Dodaje, że kierownictwo zapoznaje się z wynikami kontroli w PPN „w celu podjęcia stosownych działań”.

– Dyrektor zachowuje się, jakby park był jego prywatnym folwarkiem – twierdzi kilkunastu pracowników z ok. 40-osobowej załogi leżącego na Pojezierzu

Łęczyńsko-Włodawskim Poleskiego Parku Narodowego, słynącego z bagien i torfowisk. Oskarżają go o nepotyzm, mobbing i dyskryminację.

Pozostało 90% artykułu
Kraj
Były dyrektor Muzeum Historii Polski nagrodzony
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Kraj
Podcast Pałac Prezydencki: "Prezydenta wybierze internet". Rozmowa z szefem sztabu Mentzena
Kraj
Gala Nagrody „Rzeczpospolitej” im. J. Giedroycia w Pałacu Rzeczpospolitej
Kraj
Strategie ochrony rynku w obliczu globalnych wydarzeń – zapraszamy na webinar!
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Kraj
Podcast „Pałac Prezydencki”: Co zdefiniuje kampanię prezydencką? Nie tylko bezpieczeństwo