- To Nagroda im. Lesława Maleszki, "Ketmana", w dziedzinie manipulacji prasowej - oświadczyli.
Szmatę do podłogi z wypisaną czerwonymi literami nazwą nagrody przynieśli przed siedzibę redakcji. - To za artykuł z 18 czerwca, czyli ostatniego dnia przed ciszą wyborczą, pt. "Tura czy tury" i wybicie na stronie tytułowej wyniku sondażu - 51 procent dla Komorowskiego, 33 proc. - dla Kaczyńskiego - mówił dziennikarzom Krzysztof Bzdyl, dawny działacz KPN.
"Kapitułę nagrody szczególnie zafascynowała trafność gazety w ocenie szans kandydatów na prezydenta RP. Równie ważne jest to, że jeśli "Gazeta Wyborcza" się myli, to zawsze w tym samym kierunku" - czytamy w uzasadnieniu przyznania nagrody.
- To akcja obywatelska - twierdzi Piotr Doroba, który przyszedł na happening z małą córeczką.
Do siedziby wyróżnionej redakcji uczestnicy happeningu jednak nie weszli, bo jej dziennikarze zamknęli się na klucz, a nagroda i uzasadnienie jej wręczenia oraz kopia artykułu została pozostawiona na schodach, przed drzwiami "Wyborczej".