Marek Rosiak zabity w siedzibie PiS

Marek Rosiak. Zamiast kandydować, wolał pomagać wyborcom. Kochał rocka i antyki. Zabity działacz miał 62 lata

Publikacja: 20.10.2010 04:51

Marek Rosiak

Marek Rosiak

Foto: Fotorzepa

Dzięki niemu z biura prasowego europosła PiS Janusza Wojciechowskiego dobiegały czasem dźwięki bluesa. Marek Rosiak, zastrzelony wczoraj przez zamachowca pracownik biura poselskiego, był miłośnikiem tego rodzaju muzyki. – Lubił także rocka i jazz – wspomina były wiceprezydent Łodzi Marek Michalik (PiS). – Jeszcze w sobotę rozmawialiśmy na samorządowej konwencji PiS w Warszawie. Śmialiśmy się, żartowaliśmy. Marek mówił, że fajnie by było, gdyby naszą łódzką konwencję samorządową zacząć od jakiegoś niezłego bluesowego kawałka...

Rosiak dopiero od kilku lat działał w łódzkim Prawie i Sprawiedliwości. Od 2009 r. był asystentem europosła Wojciechowskiego. – To ja namówiłem go, by zaangażował się w politykę – wspomina łódzki radny tej partii Czesław Telatycki, który przyjaźnił się z Rosiakiem od dziesięciu lat. – Często dyskutowaliśmy o polityce i sprawach społecznych. Marek miał bardzo wiele ciekawych spostrzeżeń, dlatego tak mi zależało, żeby się przyłączył do PiS – dodaje.

Marek Rosiak często podkreślał, że woli działać w cieniu. – Nie chciał kandydować w żadnych wyborach. Mówił, że to jest zadanie dla młodych, a nie dla politycznych dinozaurów takich jak on – opowiada Telatycki. – Wolał zajmować się czarną robotą, czyli pracą organizacyjną. Był w tym znakomity.

– Świetnie mi zorganizował pracę łódzkiego biura – potwierdza europoseł Janusz Wojciechowski.

Rosiak odpowiadał za sprawy administracyjne. Kierował sekretariatem.

– My tu się nie zajmujemy wielką polityką. Większość naszej pracy to sprawy zwykłych ludzi, którzy przyjeżdżali do posła Wojciechowskiego z całej Polski – objaśnia Waldemar Buda, szef biura prasowego europosła. – Od początku kadencji przyjęliśmy 550 spraw, mamy

27 segregatorów dokumentów. To wokół tych spraw skupiała się główna praca, także pana Marka.

Brat europosła, senator Grzegorz Wojciechowski (PiS), podkreśla, iż zawsze podziwiał pracowników jego biura za to, że potrafili prowadzić tyle spraw. – Głównie dotyczyły one problemów zwykłych ludzi – zaznacza.

Rosiak pisał pisma m.in. w interesie tych, którzy mają problemy mieszkaniowe, popadli w długi, brali udział w wypadku czy po prostu zostali oszukani. Jeśli nie było posła – rozmawiał często z ludźmi o ich problemach. – Zawsze skrupulatny i dokładny – mówi Buda.

– Marek w biurze potrafił znaleźć świetny kontakt z młodzieżą – dodaje Telatycki.

[wyimek]Często podkreślał, że woli działać w cieniu. Że kandydowanieto nie zadanie dla „dinozaurów”[/wyimek]

Znajomi Rosiaka zwracają uwagę na jego pracowitość. – Był w biurze PiS codziennie od poniedziałku do piątku. Czasem nawet w weekendy. Niestety okazało się, że tę pracowitość przypłacił życiem – mówi Michalik.

Rosiak był także członkiem rady programowej łódzkiej TVP. – Wyjątkowo miły, zrównoważony i spokojny – mówi o nim inny członek tej rady

Mirosław Orzechowski, były wiceminister edukacji LPR.

Poza pracą i polityką Marek Rosiak miał także wiele pasji. Jedną z nich były antyki. Zanim zaangażował się w politykę, był bowiem marszandem. – Potrafił o tym mówić godzinami – wspomina Telatycki. – Świetnie się na tym znał. Ludzie ciągle przychodzili do niego i pytali, czy jakiś stary przedmiot jest wartościowy, a on błyskawicznie potrafił im udzielić konkretnej odpowiedzi.

– Jeździł na targi staroci. Wyszukiwał tam naczynia, ozdoby, które miały dla niego ogromną wartość – opowiada Buda.

– Bardzo wesoły człowiek – opisuje Rosiaka były wiceprezydent Łodzi Włodzimierz Tomaszewski, dziś niezależny kandydat na to stanowisko. – Kochał muzykę. Był fanem rocka. Niektórzy dziwili się, że przecież będąc już niemłodym człowiekiem, jeździ na koncerty. Może dlatego tak łatwo nawiązywał kontakt z młodymi.

– Właśnie wspólne zamiłowanie do rocka stało się początkiem naszej przyjaźni – dodaje Telatycki. – Okazało się, że obaj jesteśmy wielkimi fanami Rolling Stonesów. Wymienialiśmy się płytami.

Rosiak uwielbiał podróże w nieznane. Razem z żoną wsiadali często w weekend w samochód i jechali na nieplanowaną wycieczkę. Rosiak opowiadał potem o niezwykłych miejscach odkrytych metodą „jechać tam, dokąd poprowadzi zakręt”.

Halina Rosiak, żona Marka, to była wiceprezydent Łodzi. Na początku tego roku straciła stanowisko – gdy w referendum łodzianie odwołali prezydenta Jerzego Kropiwnickiego.

Ostatnio była wymieniana jako potencjalna liderka listy Prawa i Sprawiedliwości na liście wyborczej do łódzkiego sejmiku. – Nie mogę uwierzyć w to, co się stało – mówi łamiącym się głosem łódzki poseł PiS Dariusz Seliga. – To olbrzymia tragedia dla Haliny. Wszyscy bardzo jej współczujemy.

[b]Sylwetka[/b]

Paweł Kowalski, który wczoraj w Łodzi został raniony nożem, to dyrektor biura poselskiego posła PiS Jarosława Jagiełły. Po południu lekarze oceniali jego stan jako stabilny. W szpitalu był przy nim między innymi poseł Jagiełło. Znają się jeszcze z lat szkolnych. Kowalski jest z wykształcenia historykiem oraz specjalistą od bezpieczeństwa i higieny pracy. Oprócz pracy w biurze poselskim prowadzi zajęcia z historii i BHP na łódzkich uczelniach.

Dzięki niemu z biura prasowego europosła PiS Janusza Wojciechowskiego dobiegały czasem dźwięki bluesa. Marek Rosiak, zastrzelony wczoraj przez zamachowca pracownik biura poselskiego, był miłośnikiem tego rodzaju muzyki. – Lubił także rocka i jazz – wspomina były wiceprezydent Łodzi Marek Michalik (PiS). – Jeszcze w sobotę rozmawialiśmy na samorządowej konwencji PiS w Warszawie. Śmialiśmy się, żartowaliśmy. Marek mówił, że fajnie by było, gdyby naszą łódzką konwencję samorządową zacząć od jakiegoś niezłego bluesowego kawałka...

Pozostało 90% artykułu
Kraj
Kolejne ludzkie szczątki na terenie jednostki wojskowej w Rembertowie
Kraj
Załamanie pogody w weekend. Miejscami burze i grad
sądownictwo
Sąd Najwyższy ratuje Ewę Wrzosek. Prokurator może bezkarnie wynosić informacje ze śledztwa
Kraj
Znaleziono szczątki kilkudziesięciu osób. To ofiary zbrodni niemieckich
Kraj
Ćwiek-Świdecka: Nauczyciele pytają MEN, po co ta cała hucpa z prekonsultacjami?
Materiał Promocyjny
20 lat Polski Wschodniej w Unii Europejskiej