Rząd zrobił to bez debaty publicznej, mimo że obiecał internautom, iż wszystkie regulacje dotyczące społeczeństwa informacyjnego będą konsultowane. Wytknęli mu to wczoraj uczestnicy debaty zorganizowanej przez Fundację Panoptykon pod patronatem rzecznika praw obywatelskich. Wielu krytykowało też sam pomysł, uważając, że blokowanie adresów jest nieskuteczne.
– Sama treść nie zostaje usunięta, a dostać się do niej można bez problemu w inny sposób – przekonywała Katarzyna Szymielewicz z Fundacji Panoptykon. – Poza tym coraz mniej takich treści ukazuje się na stronach WWW, a coraz więcej w sieciach peer to peer czy w serwisach umożliwiających legalne umieszczanie np. zdjęć.
– Nawet jeśli nie jest to rozwiązanie w 100 proc. skuteczne, to dlaczego z niego nie skorzystać jako z dodatkowego narzędzia do walki z pornografią dziecięcą – ripostowała Agnieszka Wrzesień z Fundacji Dzieci Niczyje. Z badań jej organizacji wynika, że 88 proc. polskich internautów popiera pomysł blokowania stron z dziecięcym porno.
Rzecznik praw obywatelskich prof. Irena Lipowicz, podsumowując debatę, zwróciła uwagę, że najsilniej zarysował się podczas niej lęk przed tym, by nowe przepisy nie stały się furtką do cenzury Internetu.