Nawet najlepsze dzienniki, stacje radiowe i telewizyjne muszą czasami spuścić z tonu. Nie da się grzać cały czas czerwonymi czy żółtymi paskami na ekranie. Idą wakacje, uwaga widzów, słuchaczy i czytelników słabnie, wolą grillować, niż wnikać w skomplikowaną strukturę współczesnego świata. Wiadomo, liczba katastrof, klęsk żywiołowych oraz cieląt z dwoma głowami jest dość ograniczona. Zaczyna się więc kreacja. I przychodzą oni – mniej udani lub nieudani celebryci, aktorzy i ludzie o nieokreślonych zawodach, „znani z tego, że są znani".

A także – obowiązkowo – politycy obecni, byli politycy i inni „byli", tęskniący do widoku własnej twarzy „na szkle".