W prokuraturze na warszawskim Mokotowie zakończyło się przesłuchanie chłopaka. Usłyszał on zarzut zabójstwa i złożył wyjaśnienia dotyczące zbrodni w mieszkaniu przy ul. Modzelewskiego. – Przyznał się do zarzucanego czynu i opowiedział jak do niego doszło – mówi Paweł Wierzchołowski, szef mokotowskiej prokuratury.
Z relacji Łukasza W. wynika, że przed zbrodnią wypiła dwa wina z kolegą. Po powrocie do domu postanowił skończyć z sobą. Ale wcześniej zabił 44-letnią matkę. – Nie chciałem by widziała, jak ja ginę – tłumaczył nastolatek. Chłopak najpierw uderzył matkę w głowę ciężarkiem do ćwiczeń, a potem ją udusił.
Po zbrodni przeraził się tego co zaszło i postanowił powiadomić policję. Poszedł na najbliższy komisariat przy ul. Wita Stwosza. Funkcjonariuszom, których spotkał powiedział, że zabił matkę. Ci początkowo mu nie uwierzyli. – Myśleli, że żartuje, dopiero potem sprawdzono to co mówił chłopak. I niestety jego słowa potwierdziły się – mówi jeden z policjantów.
Chłopak przyznał, że ostatecznie nie targnął się na swoje życie, bo ostatecznie zabrakło mu odwagi. – Widać, że do chłopaka dotarło co zrobił. Bardzo to przeżywa – mówi jeden z policjantów.
Jeszcze dziś do sądu trafi wniosek o areszt dla Łukasza W. Nastolatkowi grozi do 25 lat więzienia.