Aby na dłużej wjechać do Polski, cudzoziemiec ze Wschodu musi posiadać zaproszenie lub oświadczenie od pracodawcy, że ten zamierza go zatrudnić. Na tej podstawie otrzymuje wizę. Jednak coraz więcej przybyszów idzie na skróty i zamiast starać się o legalne dokumenty, kupuje „fałszywki". Straż Graniczna takich podrobionych i wyłudzonych dokumentów wykrywa coraz więcej. Kwitnie u nas nielegalny rynek, który je oferuje.
– Najczęściej ujawnialiśmy sfałszowane i wyłudzone wizy oraz stemple kontroli granicznej – mówi „Rzeczpospolitej" Agnieszka Golias, rzeczniczka Komendy Głównej Straży Granicznej.
W ubiegłym roku pogranicznicy wykryli 1870 przypadków posługiwania się przez cudzoziemców sfałszowanymi dokumentami, na podstawie których chcieli do nas wjechać. Mieli przy sobie głównie wyłudzone lub sfałszowane wizy – takich zdarzeń było 1,4 tys. Rzadziej podrobione stemple w paszportach.
Najliczniejszą grupę, która na lewych papierach próbowała dostać się do Polski, stanowili Ukraińcy (było ich blisko 1,5 tys.). Kolejną, już mniejszą, stanowili Białorusini (136 osób).
Fałszywe wizy wjazdowe do Polski najczęściej są przepustką na Zachód
Na nielegalnym rynku – co potwierdzają statystyki – wzięciem cieszą się zwłaszcza polskie wizy wjazdowe. Stanowiły one 95 proc. spośród ujawnionych fałszywek. Budzących wątpliwości wiz innych krajów było niespełna 40.
Zakwestionowane wizy – jak podaje Straż Graniczna – zostały wydane głównie we Lwowie, Winnicy i Łucku.