- Sąd podzielił argumentację prokuratora i w ponad 90 procentach uwzględnił nasze zarzuty apelacyjne. Tylko jedna osoba została dotąd prawomocnie uniewinniona – mówił po wyjściu z rozprawy zadowolony z takiego obrotu sprawy Waldemar Tyl, wiceszef Prokuratury Apelacyjnej w Warszawie.
Apelacja dotyczyła wyroków jakie zapadły w jednym z najgłośniejszych procesów ostatnich lat. We wrześniu 2012 r. Sąd Okręgowy uniewinnił blisko połowę z ok. 40 oskarżonych o ciężkie przestępstwa, w tym o działanie w zorganizowanej grupie, napady, porwania, wymuszenia haraczy, obrót narkotykami, kradzieże samochodów i oszustwa. Niektórzy odpowiadali też za handel bronią i podżeganie do zabójstwa (chodziło o przestępstwa z lat 1995–2003).
Jednak tylko niektórzy zostali skazani - ponad 20 osobom wymierzył kary od roku do ośmiu lat więzienia. Kilkanaście – uniewinnił. W tym gronie znaleźli się dawni bossowie „Pruszkowa": Andrzej Z. ps. Słowik oraz Zygmunt R. ps. Bolo, którzy w tym procesie mieli zarzuty dotyczące napadów rabunkowych z lat 90. Trzeci z dawnych liderów, Janusz P. ps. Parasol, został skazany jedynie za podżeganie do handlu bronią, na półtora roku więzienia.
Inni, mniej znani oskarżeni, usłyszeli łagodne wyroki. Sąd okręgowy uznał wtedy, że dowody jakie przedstawiła prokuratura były słabe i wytknął jej, że poszła na skróty opierając się głównie na zeznaniach świadka koronnego. Odnosząc się do łagodnych kar, sąd okręgowy zaznaczył, że „oskarżeni to już dziś inni ludzie", co prokuratura uznała, za twierdzenie „kuriozalne".
Nie godząc się z taką oceną dowodów prokuratura wniosła apelację od wyroków uniewinniających i domagała się powtórki procesu. Również obrońcy tych oskarżonych, którzy zostali skazani złożyli odwołania.