Dziś odbędzie się zwołany przez Donalda Tuska szczyt strefy euro poświęcony Grecji. "Po raz pierwszy od lutego, gdy rozpoczęły się negocjacje z nowym, skrajnie lewicowym rządem Aleksisa Ciprasa, dochodzi do spotkania na najwyższym politycznym szczeblu" - czytamy w "Rzeczpospolitej". Już 30 czerwca Grecja może zostać bez pieniędzy. Jeśli w tym czasie nie porozumie się ze strefą euro i nie dostanie od niej pożyczki, to zabraknie jej 1,6 mld euro na spłatę kredytu wobec MFW, której termin przypada właśnie tego dnia. Wtedy Fundusz nie będzie miał innego wyjścia, jak tylko ogłosić, że Grecja jest bankrutem. Następstwem tego będzie jej wyjście lub wypchnięcie ze strefy euro.
Na ten scenariusz już reagują rynki finansowe, m.in. warszawska giełda. Indeks WIG20 zamknął się na koniec piątkowej sesji poniżej psychologicznego poziomu 2300 pkt., od szczytu z połowy kwietnia stracił 9,8 proc. Pod presją znalazł się też m.in. niemiecki DAX, który w ostatnich tygodniach zniżkował o ponad 10 proc.
"Polskiemu rynkowi nie sprzyjały również zdarzenia na polskiej scenie politycznej. Giełda zareagowała krótkotrwałą przeceną na zwycięstwo Andrzeja Dudy w wyborach prezydenckich, a ciągnęły ją w dół głównie akcje banków. Inwestorzy obawiają się, że jeśli PiS wygra wybory parlamentarne, to może dojść do przewalutowania kredytów denominowanych we frankach na warunkach, które będą niekorzystne dla pożyczkodawców".
Relacjonując weekendowe konwencje PO i PiS "Rzeczpospolita" ocenia, że "PiS znów zaskoczył Platformę". "Wskazana na sobotniej konwencji jako kandydatka PiS na premiera Beata Szydło rusza w poniedziałek w objazd po Polsce. Autosan, do którego wsiądzie, służył w kampanii prezydenckiej Andrzeja Dudy (...) Start kampanii parlamentarnej jest powtórzeniem inauguracji kampanii Dudy. Jak wynika z naszych informacji, początkowo planowano Szydło przedstawić w nowej roli na lipcowym kongresie programowym PiS i zjednoczonej prawicy w Katowicach. Do zderzenia z PO i wcześniejszej ofensywy namówił kierownictwo partii rzecznik Marcin Mastalerek. Chodziło nie tylko o wydłużenie kampanii, ale i o wybicie z rytmu przeciwników próbujących podnieść się po wyborach prezydenckich".
W "Gazecie Wyborczej" temat Grecji straszy na czołówce wymownym tytułem "Tykające Ateny". "Jeśli bankowe trzęsienie ziemi nie zmusi Grecji do kapitulacji, z braku euro musiałaby - może już w lipcu, sierpniu - zacząć płacić, np. nauczycielom pieniądzem zastępczym, choćby papierami dłużnymi" - czytamy.