Przedstawiciele samorządów zamierzają tworzyć lokalne struktury obrony terytorialnej. Takie oddziały mogą w czasie pokoju uczestniczyć w likwidacji skutków klęsk żywiołowych, a podczas wojny bronić miejscowości lub obiektów strategicznych.
Prezydent Przemyśla Robert Choma nawiązał właśnie współpracę ze stowarzyszeniem Obrona Narodowa. Skupia ono miłośników wojskowości, którzy szkolą się w sztuce wojennej. W południowo-wschodniej Polsce działa m.in. Podkarpacki Pluton Obrony Terytorialnej, w Przemyślu powstaje drużyna tej organizacji. Zdaniem Chomy takie oddziały mogłyby uzupełniać obronę cywilną, a jednocześnie aktywnie uczestniczyć np. w szkoleniu ochotników.
On sam planuje zorganizowanie szkolenia wojskowego dla swoich urzędników, prowadzonego przez organizację proobronną. – Przeszkoleni mogliby być odpowiedzialni za zarządzanie kryzysowe na szczeblu lokalnym, we współpracy ze służbami państwowymi oraz obroną terytorialną – tłumaczy Choma.
W planach ma też ćwiczenia swoich służb wraz z organizacjami obrony terytorialnej. Już przebudował w urzędzie pion zarządzania kryzysowego, tak aby komórka ta sprawniej działała w razie zagrożeń.
– Samorządy mogłyby się oprzeć na koncepcji Strzeleckich Pododdziałów Obrony Narodowej. W ciągu pół roku w każdej gminie mógłby powstać pluton, a w powiecie kompania Obrony Narodowej – OT. W krótkim czasie bylibyśmy w stanie wystawić 112 tys. wyszkolonych ochotników – mówi Marcin Waszczuk, komendant główny Związku Strzeleckiego Strzelec OSW.