Brudziński wyraził przypuszczenie, że początkowa otwartość Niemiec i późniejsze zamknięcie granic dla imigrantów nie jest przypadkowe. - To była świadoma taktyka – stwierdza wyjaśniając, że Niemcom chodziło o przyjęcie pierwszej fali uchodźców, składającej się z ludzi najbardziej kreatywnych, najzasobniejszych, a zamknięcie granic przed falą drugą.

Poseł PiS mówił też, że Polska jako kraj nie jest do przyjęcia uchodźców przygotowana. - Mierzmy siły na zamiary - stwierdził, po czym zapytał: - I teraz co my z tymi ludźmi zrobimy? Polacy dzisiaj nie mają godziwej pracy. I teraz jak my tym ludziom damy żyć? Będziemy ich trzymać w tych ośrodkach pod bronią?.

Brudziński stwierdził, że Polska powinna ograniczyć działania we wspólnocie do dbania o własny interes. - Tyle Polski w Europie, ile naszego bezpieczeństwa, ile naszego interesu – mówił. Po czym dodał, że „Niemcy to czynią, Austriacy to czynią, a próbuje się nas ustawiać tutaj w roli teraz takiego młodszego, słabszego, głupszego brata do bicia". – Dziewięćdziesiąt procent, to jest moja opinia, dziewięćdziesiąt bez mała pięć, jeżeli nie więcej procent tych, którzy dzisiaj są już w Niemczech, w Austrii, na Węgrzech, w Serbii to nie są uchodźcy, których życie było bezpośrednio zagrożone – dodał.